Do Skandynawii jeździmy głównie z nadzieją na ujrzenie pięknych widoków, które oczywiście chcielibyśmy uwiecznić na zdjęciu – skupmy się więc na fotografii krajobrazu. Siłą rzeczy, w krótkim artykule nie sposób poruszyć dogłębnie wszystkich zagadnień, ale króciutko omówimy ustawienia w aparacie, o których trzeba pamiętać, jakiego rodzaju aparat będzie najwygodniejszy i co wziąć pod uwagę, jeśli chodzi o klimat i specyfikę surowych skandynawskich krajobrazów. Wreszcie, przyjrzymy się zjawisku zorzy polarnej i zastanowimy się, jak ją fotografować.
Podstawowe ustawienia aparatu
Polecam wybranie trybu półautomatycznego z preselekcją przysłony (zazwyczaj na pokrętle widnieje symbol Av lub A). Przysłona to – obok czułości (ISO) i czasu naświetlania – jeden z trzech elementów, które decydują o poprawnej ekspozycji. W trybie Av/A dobieramy wartość ISO – im niższa czułość, tym mniejsze będą potem szumy na zdjęciu. W przypadku aparatów z dolnej i średniej półki najlepiej nie przekraczajmy ISO 400.
Drugi element, który musimy samodzielnie ustawić, to wspomniana przesłona, oznaczana literką f. Im wyższa jej wartość, tym większa głębia ostrości, co w przypadku fotografii krajobrazu oznacza uchwycenie przez aparat większej ilości szczegółów. Niestety, im wyższa przesłona, tym mniej światła wpada do matrycy, więc zdjęcie jest ciemniejsze i musimy to zrekompensować dłuższym czasem naświetlania. W zależności od światła, zazwyczaj staram się dobrać wartość pomiędzy f/5,6 a f/11. Aby zdjęcie było nieporuszone, czas otwarcia migawki nie powinien być dłuższy niż 1/60, ewentualnie 1/50 sekundy. Jeśli w trybie Av/A aparat dobiera dłuższy czas, oznacza to, że trzeba wyjąć statyw. Dobrze wtedy korzystać z wyzwalacza, ponieważ ręczne wciśnięcie spustu migawki również może spowodować, że zdjęcie będzie poruszone.
Skoro mowa o statywie; długi czas naświetlania daje ciekawe efekty w fotografii krajobrazu, np. rozmycie wody w wodospadzie czy morzu, albo nawet efektowne rozmycie chmur na niebie. Ostatecznym czynnikiem, który zadecyduje o tym, czy zdjęcie będzie udane, jest oczywiście światło zastane – odgrywa ono kluczową rolę.
Dobry fotograf krajobrazu będzie więc cierpliwy, gotowy długo czekać na odpowiedni moment, na tę jedną chwilę, gdy słońce wyjrzy kilkoma promieniami zza burzowych chmur. Będzie zdeterminowany na tyle, by zerwać się bladym świtem w pogoni za delikatnym, miękkim światłem poranka. Nauczy się sprawdzać szczegółowe prognozy pogody, będzie też umiał ocenić, z której strony wzejdzie słońce i o jakiej porze najlepiej być w danym miejscu. W przypadku Skandynawii, którą cechuje wybitnie kapryśna pogoda, wytrwałość fotografa jest niezbędna.
Czym fotografować?
W tej części skupię się na przeciętnym amatorze fotografii, który nie ma może ogromnych aspiracji, ale chciałby robić przyzwoite zdjęcia, różniące się od typowo albumowych „pstryków”. Jeśli więc mowa o sprzęcie ze średniej półki – nie sądziłam, że to kiedyś powiem – tak naprawdę kupno lustrzanki ma coraz mniejszy sens, a to ze względu na jej rozmiary i wagę. Rynek podbijają zaawansowane bezlusterkowce (czyli aparaty kompaktowe z wymiennymi obiektywami, które jednak nie posiadają lustra – dzięki temu są mniejsze i lżejsze).
Jeśli interesuje nas fotografia krajobrazu, dobierzmy do tego jasny obiektyw z szerokim kątem, na przykład o zakresie ogniskowych 18-55 mm. Ważne jest też, by obudowa była uszczelniona, odporna na wilgoć – żebyśmy nie bali się fotografować przy byle mżawce. Zazwyczaj takie aparaty mają wiele ułatwiających życie funkcji, takich jak np. rejestrowanie panoram, wykonywanie zdjęć poklatkowych lub składanie HDR-ów (kiedy aparat wykonuje trzy zdjęcia o różnym naświetleniu, po czym je skleja, eliminując przepalenia i ciemne plamy).
Jak fotografować zorzę polarną?
Jeśli wybieramy się do Skandynawii zimą, mamy szansę zobaczyć jedno z najbardziej niesamowitych zjawisk atmosferycznych, mianowicie zorzę polarną. Któż o tym nie marzy? A gdyby do tego udało się jeszcze zrobić dobre zdjęcie? Pełnia szczęścia. Co zrobić, aby się jak najlepiej przygotować?
Przede wszystkim, zabieramy ze sobą stabilny statyw (odpowiednio ciężki, by nie poruszył się na wietrze), obiektyw o szerokim kącie (zorza polarna zajmuje sporą część nieba) oraz dodatkowe baterie (na mrozie bardzo szybko się wyczerpują – zapasowe najlepiej trzymać w kieszeni wewnątrz kurtki).
Dobierzmy raczej niską wartość przesłony, aby wpuścić więcej światła – nie powinniśmy eksperymentować ze zbyt długim czasem naświetlania (zorza się rusza, pulsuje, a nie chcemy przecież, by była rozmazana).
Jeśli chcemy zwiększyć szanse na udane zdjęcie, udajmy się najpierw wieczorem w miejsce, w którym będziemy oczekiwać na zorzę, i poeksperymentujmy z nocnymi kadrami. Fotografujmy w stronę północy, gdyż zorza najczęściej pojawia się właśnie tam. Jeśli zdjęcie nam wyjdzie (niebo nie jest ani czarne ani zbyt jasne, a horyzont lub inne szczegóły są ostre), zapamiętajmy ustawienia, aby nie testować później aparatu i naszych umiejętności w pośpiechu i stresie. Powodzenia!