W ostatnich latach we Lwowie sporo się zmieniło. Jakość usług turystycznych wzrosła do poziomu, jaki znamy z najmodniejszych stolic Europy. Bez większego kłopotu dostaniesz tu kawę latte czy wegetariański obiad. Zapłacisz kartą i złapiesz darmowe W-iFi. Nie będziesz mieć też problemów z porozumiewaniem się po angielsku, choć zapewne szybko zauważysz, że po polsku dogadać się jest nawet łatwiej. Przy całym swoim pędzie do nowoczesności miasto pozostaje wciąż swojskie i bardzo bliskie. Łatwo poczuć się tu jak w domu.
Sprawdźcie 15 powodów, dla których Lwów jest najlepszym miastem na weekend >>>
Lwów: Weekend w mieście spotkań
Wiele miejsc w Europie Środkowej chwali się, że to u nich spotyka się Wschód z Zachodem. Do Lwowa jednak takie zdanie pasuje najbardziej. Przez połowę swoich dziejów miasto rządzone było z zachodnich stolic – Warszawy i Wiednia – a przez drugą część z Moskwy i z Kijowa. Mamy tu więc miszmasz świata Słowian wschodnich, prawosławnych, piszących cyrylicą, mówiących i noszących się podobnie jak Rosjanie, ale też mnóstwo akcentów zachodnich, jakich próżno szukać gdziekolwiek indziej na Ukrainie.
Jest stare miasto przypominające nasze starówki. Otaczają je kwartały ulic i budynków pamiętających najlepsze lata Austro-Węgier. Jest kawa jak w Wiedniu, piwo jak w Bawarii, kościoły jakby z Włoch, ślady po dawnych kwartałach żydowskich i ormiańskich, jarmarki świąteczne i małe festiwale na głównym rynku. Jest sporo lokali opowiadających dawne lwowskie historie w stylu, jakiego nie powstydziliby się scenarzyści z Hollywood.
To wszystko przyciąga do Lwowa gości zarówno z Ukrainy i Polski, jak i z pozostałych krajów byłego ZSRR, z Europy Zachodniej czy też z Bliskiego Wschodu. Każda grupa ma nieco inną motywację do odwiedzenia miasta i każda wnosi własny koloryt do tej mozaiki światów i kultur. Nigdy do końca nie wiadomo na motyw z jakiej bajki się trafi i to jest chyba we Lwowie najpiękniejsze.