Mimo chłodu kobieta stoi przy parapecie w samej bieliźnie. Włosy ma potargane. Szarpie za rękaw mężczyznę w garniturze, który z furią wygląda przez okno. Drugi mężczyzna jest nagi, jedną ręką trzyma się zewnętrznej krawędzi, drugą usiłuje się zasłonić. Od ziemi dzieli go kilka metrów. W jaki sposób Banksy zdołał umieścić kontrowersyjną pracę tak wysoko, pozostając incognito?
NA TEMAT:
Tajemnica Banksy'ego
Zna go cały świat, ale tylko garstka osób wie, kim jest naprawdę. Jedno jest pewne – urodził się w Bristolu. W kwestii jego prawdziwej tożsamości krąży kilka teorii. Banksy bywa identyfikowany jako Robert Del Naja, wokalista zespołu Massive Attack, w świecie graffiti znany jako 3D. W miejscach, w których koncertują, często pojawia się nowe dzieło w charakterystycznej dla Banksy’ego technice szablonowej. Spekulacje nigdy nie zostały jednak potwierdzone. Anonimowość jest składową jego wielkiego sukcesu.
Street art w Bristolu
W Bristolu sztuka ulicy zaczęła rozwijać się na większą skalę we wczesnych latach 80. Na początku było graffiti, czyli podpisy na ścianach budynków. – Graffiti to sprawne posługiwanie się puszką spreju. Nie ma w nim drugiego dna, liczy się tylko twórca, który po prostu zaznacza terytorium swoim pseudonimem – Tina Altwegg, w kręgach artystycznych znana jako Winged Fox, jest przewodniczką podczas dzisiejszej wycieczki. Where The Wall organizuje spacery śladami sztuki ulicy i pomaga zrozumieć różnice w stylach i technikach. – Z kolei street art niesie jakieś przesłanie, prace skierowane są do publiczności. Czasem mają nas tylko rozbawić, innym razem skłonić do refleksji – precyzuje Tina.
W 1989 r. władze Bristolu miały dość. Kolorowe napisy pokrywały coraz więcej murów. Podczas operacji „Anderson” policja zatrzymała 72 młodych twórców. – To miasto nie lubi słuchać, co ma robić – Tina wyjaśnia, że akcja ostudziła artystyczny zapał tylko na chwilę.
W połowie lat 90. na ścianie ratusza przy fontannie pojawił się nurek trzymający wielki korek. „Pulling the plug” w języku angielskim dosłownie znaczy „wyciągnąć wtyczkę”, ale zwrot ma również znaczenie metaforyczne – „skończyć z czymś”. W ten sposób Banksy wyraził swój sprzeciw w kwestii ścigania artystów ulicznych. Jego praca przetrwała ledwie kilka godzin, władze zadbały, żeby nie zdążyło zobaczyć jej zbyt wiele oczu. Humor i prowokacja to obok szablonów ulubione narzędzia Banksy’ego.
Zostawcie golasa!
W 2006 r. jego płótnem stał się budynek dawnej kliniki przy Park Street – w niewielkiej odległości od ratusza. Banksy znał właściciela gmachu, który zgodził się rozstawić przy jednej ze ścian rusztowanie. Wystarczyło przebrać się za robotnika – nikt nie podejrzewał, że efektem „remontu” będzie obraz nagiego kochanka zwisającego z okna.
Tym razem władze nie mogły nic zrobić – budynek był w rękach prywatnych. Zdecydowano więc przeprowadzić głosowanie internetowe wśród mieszkańców: chcemy golasa w przestrzeni publicznej czy nie? Tylko 7% głosujących uznało, że nagus powinien zniknąć.
Chrystus tańczy breakdance
Największą „galerią” street artu jest Stokes Croft. To dzielnica aktywistów przywiązanych do wszystkiego, co lokalne, i stawiających opór wszelkim przejawom komercjalizacji. W kwietniu 2011 r. wybuchły nawet zamieszki, kiedy w okolicy pojawił się market sieci Tesco.
Dzięki wprowadzeniu Tiny na murach nie widzę już bohomazów, doceniam precyzję i dobór kolorów, jestem w stanie rozpoznać podstawowe techniki. Jest tu kilka prac Polaków, jest olbrzymi Chrystus tańczący breakdance, a obok pluszowy miś mierzący koktajlem Mołotowa w trzech policjantów, czyli „Mild Mild West”, jedna z ulubionych przez bristolczyków prac Banksy’ego. Kiedy tylko ktoś próbuje zniszczyć dzieło balonikami z farbą, zawsze znajdą się ochotnicy, którzy własnym nakładem naprawiają szkody.
Sporo prac znajduje się też w centrum, w okolicach Nelson Street. W 2011 i 2012 r. odbył się tu festiwal See No Evil. Wielkoformatowe ślady na budynkach pozostawili artyści z Wielkiej Brytanii, Francji, Polski, USA czy Australii.
Po wielu kontrowersjach sztuka ulicy zadomowiła się w Bristolu na dobre. Jeden z radnych miał nawet powiedzieć, że miasto może pochwalić się trzema głównymi atrakcjami: starą łodzią, mostem i graffiti.