WŁOCHY

Biorą instrumenty na plecy i idą w góry. Dla takiego koncertu warto ruszyć za nimi w Alpy

Maria Brzezińska, 28.08.2018

Jezioro Braies w Dolomitach

fot.: shutterstock.com

Jezioro Braies w Dolomitach
Większość muzyków o własnych siłach wnosi instrumenty na górskie przełęcze, zasiada na trawie lub skałach. W surowym krajobrazie wschodnich Alp rozbrzmiewają jazz, muzyka klasyczna, etniczna.

„Dźwięki Dolomitów”

Dźwięk trąbki przeszywa powietrze. Markus Stockhausen przy końcu frazy nieruchomieje. Melodia płynie do wznoszącego się nieopodal urwiska, odbija się od skał i wraca niczym dobrze rzucony bumerang. Odpowiada mu Tara Bouman na klarnecie basowym. Głęboki dźwięk wibruje w mym wnętrzu. Po chwili podrywają się brawa, ale muzycy uciszają je delikatnym skinieniem ręki. – Dołączcie teraz do nas – mówią, podając niską nutę. Turyści, którzy przysiedli na trawie dookoła zespołu, nie dają się długo prosić. Niczym z potężnego instrumentu z dziesiątek ust wydobywa się melodia, tworząc podkład, na którym duet muzyków zaczyna improwizować. Wydaje się, że można tak trwać bez końca, ale wreszcie krople deszczu rozpraszają tłum. Większość zbiega do stacji kolejki, nieliczna grupa zostaje na noc w schronisku położonym na grzbiecie Costabelli.

NA TEMAT:

Festiwal I Suoni delle Dolomiti
Festiwal I Suoni delle Dolomiti, fot. Maria Brzezińska

Koncert jest częścią programu I Suoni delle Dolomiti. Festiwal „Dźwięki Dolomitów” to ewenement na skalę światową. Większość muzyków o własnych siłach wnosi instrumenty na górskie przełęcze, zasiada na trawie lub skałach. W surowym krajobrazie rozbrzmiewają jazz, muzyka klasyczna, etniczna. – Nowy horyzont doświadczeń – zgodnie stwierdzamy później w schronisku.

Szczegóły na www.isuonidelledolomiti.it

360 stopni górskiej panoramy

Dotarliśmy tutaj po dwugodzinnym marszu z Malga Monzoni, położonej ponad górskim kurortem Pozza di Fassa, około 100 km na północ od Rovereto. Rifugio Passo delle Selle (2530 m) nazywane jest również Bergvagabunden Hütte, czyli „schronieniem dla górskich włóczęgów”. Trafność nazwy widać szczególnie wieczorem, kiedy pustoszeją okoliczne ścieżki i zostaje tylko garstka tych, którzy wybrali nocleg w górach. Właściciel Floriano jest synem Bepiego „Zaca” Pellegrina, słynnego lokalnego wspinacza – to jego imieniem nazwano tutejszą via ferratę. Razem z żoną Elisabettą serwują nam pyszną domową kolację.

Wymykam się ze schroniska i wąską ścieżką wchodzę na grań. Księżyc bliski jest pełni. Po obu stronach zbocza przechodzą w rozległe doliny obramowane szczytami – 360 stopni górskiej panoramy. Przestrzeń dominuje nade mną, nie daje zagłębić się we własne myśli.

Nocleg od 21 eur/noc, szczegóły na www.rifugioselle.it

Pierwszy koncert Mozarta

Kiedy z okien kamienicy należącej do barona Todeschiego rozległy się dźwięki fortepianu, mieszkańcy Rovereto (120 km od schroniska Passo delle Selle) nadstawili uszu. Spontaniczny koncert, zagrany przez trzynastoletniego Mozarta przy okazji obiadu u goszczących go baronostwa, spotkał się z takim przyjęciem, że zaraz poproszono młodego geniusza o koncert w kościele San Marco. Jego ojciec Leopold pisał potem do żony: „Następnego dnia po południu udaliśmy się do głównego kościoła i, choć tylko sześć czy osiem osób wiedziało, że mamy przyjść, zobaczyliśmy tam zgromadzone całe Rovereto”. Podekscytowany pisał dalej, że potrzebowali kilku silnych mężczyzn, którzy by im utorowali drogę przez tłum aż do organów. Nie było łatwo się do nich dostać – wszyscy chcieli być blisko genialnego pianisty.

Echa pierwszego koncertu Mozarta we Włoszech, jak dumnie podkreślają miejscowi, do dziś rozbrzmiewają w Rovereto. Szczególnie wiosną, kiedy na międzynarodowy festiwal jego imienia zjeżdżają tu pianiści z Europy i świata. Ale na mieście pobrzmiewa także inna nuta. Codziennie wieczorem ze wzgórza Miravalle niosą się głębokie dźwięki Campana della Pace. Dzwon Pokoju odlany został w 1924 r. z brązu pozyskanego z pistoletów 19 armii, które wzięły udział w I wojnie światowej. A po kolejnej wojennej zawierusze, jaka przetoczyła się przez cały świat, wygrawerowano na nim słowa Piusa XII: „Przez pokój niczego się nie traci, ale wszystko może być stracone przez wojnę”. Kiedy słońce chyli się ku zachodowi, ważący 22 tony gigant budzi się z uśpienia i przez sto uderzeń przypomina o żołnierzach, którzy zginęli w walce.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.