W Lublinie karnawał rozpoczyna się w środku lata. Na weekend zjeżdżają się tu kuglarze z całego świata. Podczas cyklu imprez artyści chcą pokazać, że cyrk nie jest tylko infantylną szuką dla dzieci. "Ulice spłyną strachem, podnieceniem i śmiechem z naszej codziennej spętanej kultury" - zapowiadają organizatorzy.
NA TEMAT:
W trakcie Carnavalu Sztuk-Mistrzów miasto wypełni się kuglarzami, linoskoczkami, połykaczami ognia, buskerami zabawiającymi przechodniów i zbierającymi pieniądze "do kapelusza". Przez miasto przejdzie kolorowa parada, nad dachami rozpięte zostaną taśmy, po których przechadzać się będą śmiałkowie trenujący Urban Highline. Ci, którzy zjadą do Lublina to artyści, sportowcy, dziwacy, głupcy czy też odmieńcy? "Mówi się, że żonglerka jest bezcelowa. Cel nadaje się jej samemu", mówi Rafał Sadownik – jeden z organizatorów karnawału. "Jedni podnoszą ją do rangi sztuki, inni traktują jak sport", dodaje Jakub Szwed.
Carnaval otwiera w czwartek 28 lipca Wielka Parada Kuglarska, która przejdzie z pl. Zamkowego ulicami Starego Miasta na pl. Litewski. W programie znalazły się spektakle teatralne, konkurs żonglerski, Mistrzostwa Polski w Trickiline, otwarte warsztaty kuglarskie i zabawy cyrkowe dla dzieci i młodzieży. Wydarzenia odbywać się będą w inspirującej scenerii lubelskiej starówki.
Cyrkowe środowisko lubelskie jest coraz silniejsze, a w 2012 r. organizowana będzie tu Europejska Konwencja Żonglerska. "Nowy cyrk nie jest oparty na tajemnej wiedzy, naszych umiejętności uczymy wszystkich, którzy mają na to ochotę", mówi Asia Reczek. Dwa razy w tygodniu w Lublinie odbywają się otwarte treningi, na których przygodę z cyrkiem może zacząć każdy. Przyjeżdżając na Carnaval, też nie będzie się tylko widzem wydarzeń. "Na co dzień jesteśmy poważni, nie tańczymy, nie śpiewamy, bywa, że nawet boimy się głośno śmiać. Karnawał odwraca ustalony porządek, wyzwala spontaniczne emocje. Czasem będzie śmiesznie, czasem strasznie", zapowiada Rafał.