NA TEMAT:
Wiatr osiągał 70-80 km/h na szczycie. Lawina zepchnęła mnie 100 metrów, później spadłem 50 metrów z zerwaną poręczówką, szczęśliwie nie do szczeliny. Walczyłem mimo wszystko. Wystarczy!” –napisał na Facebooku, już po zejściu do bazy Denis Urubko.
To trzecia, nieudana próba ataku na Borad Peak jednego z najlepszych himalaistów świata. Za pierwszym razem zatrzymały go szczeliny. Razem z Kanadyjczykiem Donem Bowie dotarł powyżej 7000 m. Tydzień temu, przy drugim podejściu, Bowie poważnie zachorował. Urubko sprowadził go do bazy i zdecydował, że zaatakuje samotnie. Ostatecznie dotarł na wysokość ponad 7000 metrów. Po tym, jak porwała go lawina, sam dotarł do bazy w Premianie.
Urodzony w Związku Radzieckim, polski himalaista ma już za sobą udany zimowy atak na Broad Beak. Zdobył szczyt wspólnie z Tomaszem Kowalskim, Maciejem Berbeką, Adamem Bieleckim i Arturem Małkiem w marcu 2013 roku. Dwaj pierwsi, zostali na szczycie, zginęli podczas zejścia. Denis Urubko nie uznaje jednak tego wejścia za zimowe. Według niego zima w górach zaczyna się pierwszego grudnia, a kończy ostatniego dnia lutego.