Mimo, że linia Ryanair zarobiła w 2010 ,więcej niz rok wcześniej, prezes Michael O'Leary ostrzega, że wraz z drożejącym paliwem i kosztami uziemiania samolotów, bilety tego najtańszego chyba przewoźnika w Europie mogą podrożeć.
Choć cała branża lotnicza przeżywa recesje, między innymi przez rosnące ceny ropy naftowej i kapryśne islandzkie wulkany irlandzkie linie do 31 marca br. uzyskały zysk netto wyższy o 26 proc. (401 mln euro), zaś obroty bieżące linii wzrosły o 21 proc. (3,6 mld). Dodatkowo ceny biletów wzrosły średnio o 8 %, mimo tego około 12 % pasażerów więcej niż w ubiegłym kwartale skorzystało z usług przewoźnika. Wydaje sie, że Ryanair jako jedna z niewielu linii lotniczych bardzo dobrze radzi sobie ze spowolnieniem na rynku usług lotniczych, mimo tego w ramach oszczędności, ma zamiar zawiesić na zimę około 80 połączeń, właśnie ze względu na drożejące paliwo i wyższe opłaty wprowadzane przez porty lotnicze.
Przewoźnik twierdzi, że niezbyt korzystne predykcje gospodarcze sprawią, że wzrost pzewożów w tym roku wyneisie jedynie 4 proc. (do 75 mln osób).
Ryanair jest jedyną linią która, nie zawiesiła swoich połączeń, ze względu na pył wulkaniczny znad Islandii. Ryanair przeprowadził lot testowy nad obszarem Szkocji i wg. przewoźnika pył w żaden sposób nie zagraża pasażerom. Czy to rzeczywiście brak zagrożenia, czy tylko chęć zysku, z której słynie CEO Ryanaira Michael O'Leary pozostawiamy do waszej interpretacji.
