Czy wiedzieliście, że Finlandia świętuje w tym roku stulecie niepodległości? Z tej okazji podczas otwarcia Dnia Skandynawskiego wypuściliśmy w niebo sto biało-niebieskich balonów. A potem działo się coraz więcej.
Spokój towarzyszący występowi chóru Pippi Band ulotnił się, gdy sceną niepodzielnie zawładnęli wikingowie z drużyny Dziki Bez. Miecze ze świstem przecinały powietrze, tarcze zderzały się ze sobą, wojownicy z impetem padali na ziemię. Można im było się przyjrzeć nie tylko na scenie. W ustawionych przy Krakowskim Przedmieściu namiotach przez cały dzień było gwarno – zwiedzający przypatrywali się, jak żyło się w Skandynawii we wczesnym średniowieczu. Podziw budziły stroje ozdobione haftami i biżuteria o różnorodnych wzorach – od wijących się roślin po splecione ze sobą ciała zwierząt.
Czas rywalizacji
Emocje towarzyszyły również chętnym, którzy dzielnie pedałowali na rowerach stacjonarnych, by łącznie pokonać dystans jak z Gdyni do Kopenhagi! Atmosfera rywalizacji udzielała się nawet podczas turnieju w mölkky, gdy uczestnicy próbowali zdobyć największą liczbę punktów, rzucając drewnianym zbijakiem w poustawiane na trawie kręgle. Jednak najbardziej starali się panowie, którzy podczas fińskich zawodów noszenia żon mogli wygrać dla siebie i swej małżonki rejs promem Unity Line z Polski do Skandynawii.
Dla najmłodszych
Dzień Skandynawski jest wydarzeniem, podczas którego nie może zabraknąć atrakcji dla dzieci. Dużą popularnością cieszyła się, jak zawsze, rodzina Muminków.
W żółtym namiocie z klockami Lego również było pełno gości (nie tylko dzieci!). Podobnie, gdy przy stoisku obok pojawiła się Edyta Jungowska czytająca fragmenty książki Astrid Lindgren „Przygody detektywa Blomkvista”.
Z kolei spektakl teatru Baj powstał na kanwie książki norweskiej pisarki Gro Dahle. „Grzeczna” opowiada historię Lusi – dziewczynki tak grzecznej, że stała się niewidoczna.
Kilka razy w ciągu dnia na scenę wkraczali animatorzy Polferries. Uwagę zgromadzonych ściągali energicznymi rytmami zumby, którą dzieci ćwiczyły razem z maskotką linii promowej – pluszową foką w stroju kapitana.
Ekspedycja
Był 1897 r. Balon z trzema mężczyznami uniósł się ze Spitsbergenu i poleciał w stronę bieguna. O wyprawie słuch zaginął. 40 lat później odnaleziono ciała uczestników na Wyspie Białej. Wciąż mieli jedzenie, ciepłą odzież, broń. Co się wydarzyło?
O swojej podróży śladami wyprawy sprzed ponad wieku opowiadała Bea Uusma, szwedzka pisarka, autorka książki „Ekspedycja. Historia mojej miłości”. Brzmi intrygująco? Przeczytaj wywiad z Beą Uusmą!
Nasze skandynawskie święto zwieńczyły koncerty Hiipivät Kissat i Joanny Dzido. A na kolejną porcję zabawy zapraszamy znowu za rok!