Na świecie turystyka filmowa staje się powoli prawdziwym hitem. W takim stopniu, że ministerstwa turystyki prześcigają się, jak mogą, w ściąganiu do siebie słynnych aktorów i reżyserów.
Takie miejsca jak Tunezja, Nowa Zelandia czy Ha Long Bay (uchwycone m.in. w "Indochinach" czy "Jutro nie umiera nigdy") na stałe zapadły w serca kinomanów. Który z fanów "Gwiezdnych Wojen" nie marzył o zobaczeniu Planety Tatooine? Zapewne każdy. Grunt, że wcale nie potrzebuje do tego supernowoczesnej rakiety kosmicznej. Wystarczy wybrać się do Tunezji, gdzie George Lucas nakręcił jedne z najsłynniejszych scen swojej sagi. Podobnie jest z "Władcą Pierścieni". Większość scen plenerowych została nakręcona w Nowej Zelandii, a filmowa scenografia, np. hobbicie domki, stała się jedną z głównych atrakcji turystycznych tego kraju. W Polce do tej pory nie było biur podróży zajmujących się filmową turystyką. Jak mówi założyciel BAHAMA FILMS i organizator wyjazdów, Wiktor Piątkowski: „Od kilku lat obserwujemy wzrost zainteresowania tym rodzajem turystyki w krajach zachodnich i uznaliśmy, że Polacy również powinni mieć możliwość odbycia podróży śladami swoich ulubionych filmów. Na początek wybraliśmy Maltę, która przez wiele osób z branży zwana jest Śródziemnomorskim Hollywood.” Czemu właśnie Malta? To tam nakręcono "Gladiatora" czy "Troję". Oprócz filmowych scenografii i plenerów, uczestnicy wycieczki będą również zwiedzać tę śródziemnomorską wyspę. Z wypowiedzi pana Piątkowskiego możemy wnioskować, że Malta to dopiero początek turystycznej sagi. Czekamy na dalsze informacje!