Podczas urlopu chcemy przede wszystkim odpocząć, często ciesząc podniebienie lokalnymi przysmakami. Mimo, że większość barów turystycznych czy smażalni zapewnia, że bazuje wyłącznie na świeżych produktach, co roku zdarzają się zatrucia, a o higienie w barowych kuchniach powstał już niejeden przerażający dokument. Jak się nie nabrać na turystyczne buble gastronomiczne?
Jeśli jesteśmy turystą w restauracji, musimy wiedzieć nie tylko co warto zamówić, ale też, czego pod żadnym pozorem nie wolno nam zamawiać. Nawet w najlepszych restauracjach.
Niebezpieczne jest mięso mielone - bardzo łatwo na nim "oszukać" nieświadomego zagrożenia turystę. Nasz dzisiejszy pulpet jeszcze wczoraj zapewne był pysznym, mielonym kotletem.
Nasze podejrzenia powinny także budzić sosy - dobrze jest zrezygnować zwłaszcza z sosu grzybowego. Świeży czy nie, jest bardzo ciężkostrawny i może nas przyprawić o niestrawność lub zgagę.
Unikać należy również dań, w których sosu jest bardzo dużo. Często zalanie starego mięsa sosem sprawia, ze turysta nie zorientuje się, że potrawa jest nieświeża.
Jeśli jesteśmy zadeklarowanymi mięsożercami, najbezpieczniej jest postawić na stek - bez panierki i sosu, a jedynie z przyprawami.
Jak ognia unikajmy pierogów - to one są najczęściej mrożone. Może nie spowodują zatrucia (choć i to się zdarza) ale na pewno nie przybliżą nas do świeżej, regionalnej kuchni.
NA TEMAT: