Nanga Parbat jest dziewiątą pod względem wysokości górą świata. Znajduje się w zachodniej części Himalajów, na terenie Pakistanu. To potężny masyw, którego najwyższy wierzchołek wznosi się na 8126 m n.p.m. Nazwa wywodzi się z sanskrytu. Nagna parvata to w dosłownym tłumaczeniu „naga góra”. Wznosi się samotnie nad płaskowyżem, nie sąsiaduje ze wzniesieniami, które osłaniałyby jej zbocza od wiatru. Dlatego tak trudno tu o dłuższe okno pogodowe. Ze względu na tak wymagające warunki i liczbę wspinaczy, którzy zginęli w drodze na jej szczyt, Nanga Parbat znana jest jako zabójcza lub diabelska góra.
Ile kosztuje wyprawa w Himalaje?
NA TEMAT:
Marzenia o szczycie
Od lat rozpalała wyobraźnię wspinaczy. Próby zdobycia Nangi podejmowano już w XIX wieku. Jako pierwszy ze szczytem próbował zmierzyć się Brytyjczyk, Albert Mummery. Zginął wraz z dwoma tragarzami po przekroczeniu wysokości 6100 m n.p.m. w 1895 roku. Zakłada się, że przyczyną ich śmierci była lawina.
Kolejną próbę podjął w 1932 niemiecki alpinista – Willy Merkl. Przygotowania do wyprawy były prowadzone na znacznie większą skalę. Zgromadzono wiele funduszy, a członkowie ekspedycji byli doświadczonymi wspinaczami. Doświadczenie zdobywali jednak w Europie. Warunki na europejskich szlakach znacznie różnią się od tych, z jakimi przyszło im się zmierzyć w Himalajach. Wyprawa zakończyła się niepowodzeniem.
Merkl się nie poddał, dwa lata później ruszył po upragniony szczyt raz jeszcze. Zgromadził więcej środków finansowych i był bogatszy o himalajskie doświadczenia. Członkowie wyprawy osiągnęli wysokość 7900 m n.p.m. Pogarszające się warunki pogodowe zmusiły ich do przerwania wspinaczki. Merkl, Uli Wieland, Willo Welzenbach i sześciu Szerpów stracili życie w wyniku wyczerpania i choroby wysokościowej.
Niemcy nadal wierzyli, że szczyt będzie ich. Kolejne ekspedycje kończyły się jednak fiaskiem. W wyścigu o Nangę w latach 1895-1950 zginęło 31 osób.
Zdobywca Nangi Parbat
Pierwszy na szczycie stanął Hermann Buhl. Austriak zapisał się w historii jako jeden z najlepszych alpinistów świata. Wyprawa ruszyła w 1953 roku. 1300 m przed szczytem członkowie ekspedycji zawrócili, Buhl został sam. Postanowił kontynuować walkę w pojedynkę, bez tlenu, wspomagając się środkami pobudzającymi. Dotarł do wierzchołka późnym wieczorem 3 lipca.
Zdobycie szczytu to jednak tylko połowa sukcesu. Trzeba jeszcze wrócić. Zejście nie było wcale łatwiejsze. Buhl zgubił jeden z raków, co znacznie go spowolniło. Był również zmuszony spędzić noc, stojąc na wąskiej krawędzi. Pogoda była jednak łaskawa, Austriak zdołał bezpiecznie dotrzeć do obozu – 40 godzin po jego opuszczeniu.
Buhl był pierwszym wspinaczem, który zdobył ośmiotysięcznik w pojedynkę. Cztery lata później razem z Fritzem Winterstellerem, Kurtem Diembergerem i Marcusem Schmuckiem zdobył również Broad Peak. Zginął w drodze na Chogolisę (7665 m n.p.m.). Nigdy nie udało się dotrzeć do jego ciała.
Polacy na Nanga Parbat
Szczyt został już zdobyty, ale nie ostudziło zapału kolejnych wspinaczy. Wciąż można było wytyczać nowe drogi, ponadto pierwszego wejścia dokonano latem. Do końca lat 80. XX wieku nikt nie podjął się próby zdobycia Nangi zimą.
Również Polacy ustawili się w kolejce po szczyt. 13 lipca 1985 roku Nangę Parbat zdobyli Zygmunt Andrzej Heinrich, Jerzy Kukuczka oraz Sławomir Łobodziński (razem z meksykańskim wspinaczem Carlosem Carsolio). Podczas tej wyprawy życie stracił Piotr Kalmus.
Dwa dni później wierzchołek należał do pierwszego zespołu kobiecego w składzie: Anna Czerwińska, Krystyna Palmowska oraz Wanda Rutkiewicz.
Zimowe wejścia na Nangę Parbat
Pierwszą próbę zimowego wejścia na Nangę Parbat podjęła 12-osobowa wyprawa z Polski pod kierownictwem Macieja Berbeki na przełomie 1988 i 1989 roku. W wyścigu o zimową Nangę brali udział wspinacze z całego świata.
W 2010 roku wyzwanie podjął Tomasz Mackiewicz. Urodził się w 1975 roku w Działoszynie. Góry nie od zawsze były jego pasją. W szkole średniej uzależnił się od heroiny. Po trzech latach siostra zmusiła go do terapii w Monarze.
Wspinaczką zainteresował się podczas pobytu w Indiach, gdzie uczył trędowate dzieci angielskiego. W Irlandii poznał podróżnika Marka Klonowskiego. Ta znajomość zaowocowała wspólną wyprawą na Mount Logan – najwyższy szczyt Kanady. Za trawers tego masywu otrzymali w 2008 Kolosa – najważniejszą polską nagrodę podróżniczą – w kategorii Wyczyn Roku.
Ten sam duet wyprawił się zimą 2010 roku na Nangę Parbat. Wtedy wciąż była jednym z dwóch ostatnich (obok K2) niezdobytych zimą ośmiotysięczników. To działa na wyobraźnię. Swoją ekspedycję nazwali „Nanga Dream: Justice for all” – czyli „sprawiedliwość dla wszystkich”. Chcieli pokazać, że Himalaje są dla wszystkich, że marzyć może każdy. Jednocześnie wierzyli, że przybliżą innym warunki, w jakich żyją miejscowi i tym samym wyrażą swoją niechęć do świata, którym rządzą korporacje. Tej zimy osiągnęli wysokość 5100 m n.p.m. Poprzednie wyprawy docierały wyżej, trudno było poprzestać na tym wyniku.
Rok później Tomasz z Markiem zyskali kolejne 400 m. Apetyt rośnie ponoć w miarę jedzenia, dlatego zimą 2012 roku podjęli trzecią próbę. Czapkins dotarł wtedy na wysokość 7400 m n.p.m. To największy sukces Polaków od czasów wyprawy z przełomu 1996 i 1997 roku pod kierownictwem Andrzeja Zawady.
W 2013 do duetu dołączyli również Jacek Teler, Paweł Dunaj, Michał Obrycki oraz Michał Dzikowski. W 2014 Mackiewicz po raz pierwszy wyruszył na Nangę z Francuzką Elisabeth Revol. Ich wyprawa mogła zakończyć się tragicznie. Czapkins wpadł w szczelinę, w wyniku czego doznał obrażeń żeber i nogi.
W 2014 roku Krzysztof Wielicki przyznał w „Polityce”, że w miarę postępów Tomasza Mackiewicza himalaiści darzyli go coraz większym szacunkiem. – Dotrzeć zimą na wysokość 7400 m to duża rzecz. Pokazał, że jest twardy – mówił.
Nanga Parbat zdobyta zimą
Zimą 2015/2016 roku po szczyt Nangi Parbat ruszyły trzy wyprawy z udziałem Polaków. Do Mackiewicza i Revol dołączył Pakistańczyk – Arsalan Ahmed Ansari. Równolegle ruszyły dwie zagraniczne ekspedycje.
To był historyczny sezon. Nanga się poddała. 26 lutego 2016 roku na wierzchołku Nagiej Góry stanął Simone Moro, Muhammad Ali oraz Alex Txikon.
Od zimy 1988/89 szczyt atakowało o tej porze roku ok. 35 wypraw. Tomasz Mackiewicz był członkiem sześciu z nich.
Nanga Parbat po raz ostatni
Choć Mackiewicz stracił szansę bycia pierwszym zimowym zdobywcą Nangi, nie poddał się w walce o szczyt. W wywiadach podkreślał, że chce dokończyć to, co zaczął. Tej zimy razem z Elisabeth Revol podjął kolejną próbę.
Pod koniec stycznia świat obiegła informacja o kłopotach duetu. W trakcie schodzenia Revol zorientowała się, że Mackiewicz ma poważne problemy ze wzrokiem – jak się okazało, doznał ślepoty śnieżnej i nie był w stanie samodzielnie się poruszać. Francuzka zaczęła sprowadzać Polaka, jednak jego stan pogarszał się z minuty na minutę. Miał poważne odmrożenia i objawy choroby wysokościowej. Elisabeth nie była w stanie sprowadzać go dalej. Zabezpieczyła go na wysokości 7280 m n.p.m., po czym sama kontynuowała zejście. Jej stan również nie był najlepszy.
– Elisabeth i tak zrobiła naprawdę dużo i myślę, że Tomek to docenił. Mało tego – myślę, że on sam kazał jej schodzić (ja bym na jego miejscu tak zrobiła), bo jej dalsze pozostawanie w namiocie przy nim nic by po prostu nie dało, a jeszcze najprawdopodobniej doprowadziłoby do śmierci również i ją – czytamy na Facebooku Moniki Witkowskiej, podróżniczki i zdobywczyni Korony Ziemi.
27 stycznia z bazy pod K2 ruszył czteroosobowy zespół ratunkowy w składzie: Jarosław Botor, Denis Urubko, Adam Bielecki i Piotr Tomala. W nocy z 27/28 stycznia Bielecki i Urubko dotarli do poszkodowanej i natychmiast udzielili jej pomocy. Miała odmrożone ręce i stopę. Warunki pogodowe nie pozwoliły na kontynuowanie akcji i dotarcie do Mackiewicza. 28 stycznia Mackiewicza uznano za zaginionego. W sierpniu media obiegła sensacyjna informacja o odnalezieniu namiotu, który prawdopodobnie należał do polskiego himalaisty. Natrafili na niego himalaiści z Czech. - Znaleźliśmy pozostałości po kilku wyprawach. Zawsze w górach tak jest. Natomiast kilkanaście metrów od drogi, którą szliśmy, zauważyliśmy szczyt namiotu. Był prawie cały zasypany. Można było tam skręcić i nawet lekko odkopać pokrywę śnieżną i próbować zajrzeć do środka. To dało się zrobić. Fizycznie nie byliśmy aż tak wyczerpani. Jednak proszę nas zrozumieć. Emocjonalnie to był cholernie trudny moment - tłumaczył Pavel Burda, uczestnik ekspedycji.
Elisabeth Revol potwierdziła, że razem z Mackiewiczem stanęli na szczycie Nangi Parbat.
Ponownie rozgorzała dyskusja, w ktorej wiele osób zastanawia się nad sensem himalaizmu. – Każdy ma swoje powody, które nakręcają go na góry. Jakie miał Tomek – nie wiem. Wszystko wskazuje na to, że się w Nandze dokumentnie zakochał. A Ona w nim, przy czym Ona miłością zaborczą, bezwarunkową, pragnąc mieć Tomka na własność. Każde dostało, czego pragnęło – On ją zdobył, Ona zażądała za to totalnego oddania – podsumowuje swój wpis Monika Witkowska.
Nanga Parbat znów dała się poznać jako "zabójcza góra"
Ośmiotysięcznik wrócił ponownie na medialny świecznik. Niechlubnie, w kontekście kolejnej nieudanej wyprawy. W lutym 2019 roku na "zabójczą górę" ruszyli himalaiści z Włoch (Daniele Nardi), Wielkiej Brytanii (Tom Ballard) i Pakistanu. Na zawsze zostali na zboczach Nagiej Góry.
Dla Daniele Nardiego była to piąta próba wejścia na Nanga Parbat. Tom Ballard jeszcze w brzuchu mamy - wybitnej brytyjskiej alpinistki Alison Hargreaves - dotarł na północną ścianę Eigeru. Miłość do wspinaczki miał we krwi. Ambicja i determinacja sprawiły, że himalaiści zdecydowali się przejść ścianę Diamir nową linią, która przebiega Żebrem Mummery’ego. Odkrył ją brytyjski prekursor himalajskiej wspinaczki.
Nardi i Ballard postanowili wspinać się w stylu alpejskim, czyli bez użycia tlenu z butli. Wybrali drogę, której nikomu do tej pory nie udało się pokonać. Ostatnie potwierdzone informacje z trasy dotarły 24 lutego. Himalaiści wspięli się wtedy na wysokość 6300 metrów. Potem ślad po nich zaginął.
Warunki pogodowe pozwoliły na podjęcie akcji ratunkowej dopiero 3 marca. Z bazy pod K2 ruszyła ekipa Alexa Txikona. Do bazy pod Nanga Parbat dotarli 4 marca rano. Następnego dnia działali między obozami 1 i 3. W akcji wykorzystano również drony, które doleciały na wysokość 6500 metrów. Zespół Txikona przeprowadził wzrokową inspekcję drogi Kinshofera. Niestety nie znalazł śladów Toma Ballarda i Daniele Nardiego.
W czasie akcji pojawił się dezinformacyjni chaos. Mówiono o zakończeniu akcji poszukiwawczej, podczas gdy na fanpejdżu Nardiego na Facebooku poinformowano o obserwowaniu przez teleskop Żebra Mummery’ego. Ambasador Włoch w Pakistanie wspomniał natomiast, że ekipa Hiszpanów ma ponownie udać się pod Żebro. Zaplanowano też zwiad śmigłowcem. Alex Txikon dostrzegł dwa obiekty na zboczach ośmiotysięcznika. Niestety ich kwestia pozostała niewyjaśniona. - Śmigłowce, które miały pomóc dzisiaj w poszukiwaniach Toma Ballarda i Daniele Nardiego nie przyleciały do bazy. Ekipa Alexa zdecydowała się zejść z bazy do wioski Ser - czytamy na wspinanie.pl. W marcu ogłoszono koniec akcji poszukiwawczej Nardiego i Ballarda.