Majestatyczne, budzące respekt Himalaje zajmują 80 proc. powierzchni tego małego państwa, zaś setki tysięcy pieszych tras sprawiły, że Nepal zyskał sławę najpopularniejszego regionu trekkingowego na świecie.
Trzy miesiące temu minęło 60 lat od pierwszego zdobycia najwyższej góry świata.
W 1953 roku Nowozelandczyk Edmund Hillary oraz Szerpa Norgay Tenzing weszli na Mount Everest. Za to osiągnięcie Hillary uzyskał tytuł szlachecki, zaś Norgay Tenzing został przez magazyn „Time” uznany jednym ze 100 najbardziej wpływowych ludzi ubiegłego wieku. Ośnieżone szczyty Himalajów są magnesem przyciągającym ludzi z całego świata. Hillary i Tenzing nie przewidywali zapewne, że pół wieku po ich wyczynie najwyższa góra świata będzie zdobywana przez kilkaset osób rocznie. Himalaje to nie tylko Everest i wyprawy wysokogórskie. To przede wszystkim trekkingi na kilku lub kilkunastodniowych górskich trasach, wytyczonych z myślą o zwykłych turystach. Ten rodzaj aktywności najczęściej kojarzony jest z Nepalem, prawdziwym rajem na ziemi dla miłośników gór.
Mimo że trasy są przygotowane z myślą o turystach a nie wspinaczach, szykując się na trekking w wysokich górach, należy mieć dobrą kondycję i doświadczenie górskie, ponieważ często wędruje się 6-8 godzin w ciągu dnia, mozolnie pnąc się ścieżkami w górę. Miejscem najtłumniej i najczęściej odwiedzanym przez turystów jest ACA (Annapurna Conservation Area), region położony około 300 km na zachód od Everestu. Skrót ten oznacza największy chroniony obszar przyrody w Nepalu. Ponad dwie trzecie turystów przyjeżdżających na trekking w Himalaje (ponad 70 000) trafia właśnie w te okolice. Nic dziwnego – park słynie z dwóch wspaniałych tras: Annapurna Circuit (obejście: Annapurny) oraz Annapurna Sanctuary (Sanktuarium Annapurny). Oba szlaki oferują widoki na jedne z najwyższych szczytów na świecie i wiodą przez głębokie doliny, w tym słynną dolinę Kali Gandaki.
Region jest łatwo dostępny, a duże bogactwo dróg i ścieżek pozwala na dobranie odpowiedniej trasy w zależności od stopnia zaawansowania. Najlepszą porą na taki wyjazd jest jesień (od końca września do połowy listopada), czyli sucha pora, tuż po monsunie. Jest wtedy stabilna pogoda, mało deszczu i dobra przejrzystość powietrza. Drugim terminem jest wiosna – od końca marca do połowy maja. Widoczność będzie już gorsza, ale za to kwitnące lasy rododendronowe wynagrodzą nam zamglone widoki na Himalaje oraz występujące na szlaku pijawki. Trekking może odbywać się na dwa sposoby. Pierwszy przewiduje noclegi w herbaciarniach (tzw. Tea House) – domach będących własnością mieszkańców.
Oprócz miejsca do spania można tam dostać ciepły posiłek. W wiosce ceny za żywność są wszędzie takie same (ustalone odgórnie przez władze ACA). Drugi sposób to biwakowanie pod namiotami, co wiąże się z większą ilością sprzętu, który trzeba zabrać, a więc i z zatrudnieniem przewodnika i tragarzy dźwigających niezbędny ekwipunek. Plusem takiego rozwiązania jest fakt, że możemy zapuścić się w odludne i rzadko odwiedzane przez turystów miejsca. Na początek lepiej wybrać się na szlak z bazą noclegową i żywieniową, a później, jeśli pokochamy taką formę wędrówki, można pomyśleć o eksploracji ukrytych przed turystami dolin.
Wszystkie wędrówki po regionie Annapurny biorą swój początek w miasteczku Pokhara, malowniczo położonym nad jeziorem Phewa. Warto spędzić tu trochę czasu, „ładując baterie” przed wyruszeniem w góry lub skorzystać z takich rozrywek jak lot samolotem, paralotniami, rejsy łodziami, windsurfing. Sanktuarium Annapurny to trasa prowadząca do bazy pod Annapurną (Annapurna Base Camp), położonej w potężnej kotlinie, z jednej strony zamkniętej strzelistym szczytem świętej góry Machhapuchare, z drugiej zaś masywem Annapurny.
Trasa wiedzie południowymi zboczami Himalajów i jest urozmaicona krajobrazowo. Zaczyna się wśród pól ryżowych i zamieszkanych wiosek i poprzez lasy bambusowe, bujne dżungle oraz wiszące mosty nad rwącymi rzekami doprowadza nas do wysokogórskiego świata. Wzdłuż szlaku w każdej wiosce bez problemu znajdziemy nocleg, napijemy się orzeźwiającej herbaty „ginger lemon tea”, zjemy pyszne pierożki momo lub naleśniki z miodem wybranym z barci stojącej gdzieś nieopodal domu. Wybierając się na trekking, pamiętajmy o tym, że większość tras przebiega ponad 3000 m n.p.m. Należy więc liczyć się z objawami choroby wysokościowej. Jeśli nie nadużywamy alkoholu i unikamy odwodnienia najprawdopodobniej nie będziemy mieli problemu z tą chorobą. Jednak należy pamiętać, że gdyby pojawiły się jej objawy – ważniejsze jest nasze zdrowie, a nie ukończenie trekkingu. r
Jak przywieźć dobre zdjęcia z Nepalu - radzi fotograf Marcin Dobas (www.dobas.art.pl)
Trekking rządzi się trochę innymi prawami niż zwykłe fotografowanie w podróży. Przede wszystkim cały czas, oprócz sprzętu fotograficznego, niesiemy plecak z naszym dobytkiem, a wyprawa związana jest z wysiłkiem na wysokości.
Dlatego bardzo ważne jest zabranie lekkiego sprzętu, najlepiej aparatu bezlusterkowego z wymiennymi obiektywami, zapewniającego zdjęcia wysokiej jakości. Jeśli nasz aparat będzie zbyt ciężki i zabierzemy zbyt dużo obiektywów, zmęczeni nie będziemy mieli ochoty na robienie zdjęć.
Podczas trekkingu mamy aż nadmiar motywów do uwiecznienia. Poczynając od oszałamiających widoków – te warto fotografować przy niskim świetle – poprzez świątynie, pola ryżowe, górskie wioski, a na mieszkańcach kończąc. Miejscowi bardzo chętnie pozują. Nasz uśmiech jest w stanie przełamać każdą barierę.
Jeśli fotografujemy himalajskie szczyty, warto skorzystać z długoogniskowych obiektywów i umieścić w kadrze coś dla porównania skali (np. drzewo albo człowieka). Tylko wówczas pokażemy ogrom i majestatyczność szczytów.
NA TEMAT: