Zaczęło się niepozornie – przypadkiem – podczas bezsennej nocy na statku, przemierzającym Amazonkę. Michał Kozok, czterdziestolatek, który odwiedził już ponad 130 krajów, wpadł na pomysł, by przejechać Amerykę Południową wzdłuż i wszerz – w sumie 13 tys. kilometrów. Pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że postanowił zrobić to bez użycia samochodu i innych pojazdów silnikowych. Jego opowieść o przemierzaniu kontynentu „siłami natury” pod tymże tytułem właśnie trafiła do księgarń.
"Siłami natury, czyli bez silnika przez Amerykę Południową"
Wyprawę zaczął na Capo Froward – w najdalej na południe wysuniętym punkcie w kontynentalnej części Ameryki Południowej – a zakończył na przylądku Gallinas w Kolumbii, nad Morzem Karaibskim. Przez 10 miesięcy Polak przemieszczał się (przez chwilę w towarzystwie żony) niemal każdym środkiem lokomocji pozbawionym silnika – byle wyposażonym w koła, skrzydła albo żagiel – nawet tak niepozornym jak rolki, paralotnia czy hulajnoga, którą pokonał drugi najdłuższy dystans dzienny (115 km; 13 km/h). Drogę przemierzał też rowerem, pieszo i łódkami; 180 kilometrów przejechał na wózku sklepowym, który ukradł z supermarketu. Na liście dziwacznych pojazdów w książce brakuje jeszcze deskorolki, choć jazdy nią, z marnym skutkiem, też próbował („Na chińskiej deskorolce daleko nie zajedziesz”). Przez prawie rok Kozok jadł i spał, gdzie popadnie. Z jednym plecakiem i maskotką wyprawy – dmuchaną kaczką "Grażynką", uwiecznioną na większości zdjęć – wędrował przez Atacamę, przedzierał się przez amazońską dżunglę i zdobywał andyjskie szczyty. Swoje uwagi i wskazówki skrzętnie notował, dlatego „Siłami natury” to nie tylko humorystyczny pamiętnik z podróży, ale i bogato opatrzony zdjęciami poradnik na temat zagrożeń, czyhających poza utartym szlakiem.
Michał Kozok
Podróżnik, mąż i ojciec, który, jak sam o sobie mówi, „nie potrafi usiedzieć w miejscu”. Odwiedził 131 krajów, a w pięciu z nich pomieszkiwał; jego obecny adres to Sydney. W swoim życiu zawodowym pełnił 39 funkcji m.in. specjalisty od marketingu, zbieracza truskawek i trenera damskiej reprezentacji w Korei Południowej (ukończył AWF).