Śladami Walończyków
Zanim o atrakcjach Szklarskiej Poręby usłyszeli turyści i narciarze, bogactwo tego regionu odkryli pochodzący z terenów Belgii i północnej Francji średniowieczni poszukiwacze skarbów. Nazywali się Walończykami, a w Karkonosze przybyli skuszeni występującymi w tym rejonie szlachetnymi kamieniami. Dawne rytuały i tradycję wydobywania cennych kruszców do dziś pielęgnuje Sudeckie Bractwo Walońskie. Prawdziwych historii o tym tajemniczym ludzie najlepiej posłuchać z pierwszej ręki – w Starej Chacie Walońskiej w tradycyjnej czerwonej pelerynie i kapeluszu przywita nas Zielarz.
Przechadzając się wzdłuż gablot z ziołami i minerałami, słucham jego opowieści o stojącym na straży karkonoskich bogactw legendarnym Duchu Gór oraz o regułach według których żyła zamknięta i elitarna społeczność Walonów. „Mężczyźni byli od pracy, czyli wydobywania szlachetnych kamieni, ale jej cyklem i tradycyjną oprawą rządziły wiedźmy – takim mianem określano mądre doświadczone kobiety.”
Cenne złoża odkrywali m.in. dzięki obserwacji przyrody, przebiegu żył wodnych oraz magicznym praktykom... Z chatki Walończyków położonej na trasie pieszego Szlaku Walońskiego niedaleko już (20 min piechotą) do Wodospadu Szklarki. Kaskady wody z szumem spadają tu z wysokości 13 metrów, lądując u stóp Schroniska Kochanówka, w którym jak wszędzie w Szklarskiej Porębie o tej porze roku napić się można grzanego wina.
NA TEMAT:
Szklarska Poręba mekką artystów
Przenieśmy się na chwilę do Szklarskiej Poręby czasów powojennych. Miejscowość zostaje wcielona do Polski w 1945, a dotychczasowi mieszkańcy uciekają do Niemiec, pozostawiając po sobie do dziś zachowaną drewnianą willową zabudowę. W położonej w dolinie rzeki Kamiennej miejscowości zaczyna osiedlać się polska ludność. Malownicze krajobrazy Gór Izerskich i Karkonoszy, krystalicznie czyste powietrze i cisza przyciągają zwłaszcza artystów.
W Szklarskiej Porębie osiedla się m.in. Jan Sztaudynger, uznany autor fraszek, a w położonym w środku lasu samotnym drewnianym domku zakochują się Wlastimil Hofman z żoną. Dziś domem malarza-symbolisty, ucznia Jacka Malczewskiego, opiekuje się Wacław Jędrzejczak, przyjaciel nieżyjącego już artysty. Pan Wacław pokazuje nam jego pracownię – pełne kubki pędzli, tubki farb, ściany gęsto obwieszone malarskimi płótnami. „Spokój tego miejsca i krajobrazy urzekały go i inspirowały. Do portretów pozowali Wlastimilowi mieszkańcy Szklarskiej Poręby, a malował do końca swoich dni”, wspomina pan Wacław.
Kiedy na drugi dzień odwiedzamy Galerię Fotografii Artystycznej Jana i Janiny Korpal, prócz ducha dawnej Szklarskiej i górskich krajobrazów uwiecznionych na zdjęciach nieżyjącego już Jana Korpala, rozpoznaję także salonik i pracownię Wlastimila Hofmana, po których chodziłam dzień wcześniej. Przez chwilę czuję, że czas stanął w miejscu, podczas gdy ujmująca pani Janina, wdowa po fotografie, o dawnych czasach opowiada jak gdyby przyjaciół z „Wlastimilówki” odwiedzała zaledwie wczoraj.
Szklarska Poręba pozostaje przyjazna artystom do dziś. Działa tu Kolonia Artystyczna, odbywają się plenery malarskie i fotograficzne, a w Muzeum „Dom Hauptmannów” wernisaże i wystawy miejscowych artystów.
Nocne atrakcje Szklarskiej Poręby
Zasięgamy języka u miejscowych i wybieramy się do Oberży u Hochoła. W staropolskim, klimatycznym wnętrzu wesoło trzaska ogień w kominku, podczas gdy my pochłaniamy zasłużone polędwiczki zawijane w boczku oraz polecany przez wszystkich tutejszy numer 1 – ziemniaki zasmażane z cebulką, papryką, pieczarkami i boczkiem. Ale co dalej?
Piątek wieczór – nadszedł czas na sprawdzenie, czy oprócz staropolskiej kolacji i nart Szklarska Poręba ma do zaoferowania coś więcej. Wybieramy się do klubu muzycznego Jazgot. Wewnątrz ceglane ściany i... bar, żaden tam kontuar, ale najprawdziwszy bar z rzędami obiecująco wyglądających butelek i szpalerem krzeseł jakiego nie powstydziłaby się porządna knajpa w dużym mieście. Z upływem wieczoru, gdy restauracje dookoła pustoszeją, tu w Jazgocie robi się coraz ciaśniej, a na scenę wychodzi zespół.
Z wygodnej kanapy, przyjemnie zmęczona po debiucie na nartach biegowych, obserwuję uwijającego się barmana, swobodnych lokalesów i zaskoczonych klubowym odkryciem turystów. Nad stolikiem wisi plakat z kalendarzem wydarzeń na najbliższy miesiąc. Lista jest imponująca, w oczy rzuca mi się Sidney Polak, Indigo Tree i beach party. „Zawsze tyle się u was dzieje?”, pytam Edytę, która założyła z mężem Jazgot. „Od początku idziemy na całość, nie uznajemy półśrodków!”, śmieje się Edyta. „Jeśli jest koncert, przez klub przewija się i 200 osób, jeśli organizujemy plażowe party, na podłogę wsypujemy 6 ton piasku i stawiamy leżaki, a z baru robimy Hawaje!”. W takie noce Jazgot cichnie dopiero o świcie...
Gdzie spać i zjeść w Szklarskiej
- Pensjonat Reszyniec. Piękna willa położona w najstarszej części Szklarskiej Poręby. Nocleg w pokoju 2-osobowym z łazienką i śniadaniem kosztuje 69 zł. Zniżki dla dzieci, pokoje 2-, 3- i 4-osobowe, bezprzewodowy internet w pokojach. Ul. Zielona 2.
- Gościniec Leśniczówka. Urokliwa Leśniczówka położona przy drodze do Jakuszyc. Tuż obok: stok Babiniec (1 km) i 100 km tras dla nart biegowych. Nocleg 45-55 zł. Do dyspozycji gości przestronne pokoje, parking i kuchnia oraz znajdująca się na miejscu wypożyczalnia nart biegowych, śladowych, rakiet śnieżnych i wózków do przewozu dzieci na śniegu. Jakuszyce 1/1.
- Pensjonat Orla Skała. Nowoczesne i eleganckie wnętrza w spokojnym otoczeniu. Nocleg w pokoju 2-osobowym z łazienką – 200 zł. W ceny pokoi wliczono wyżywienie w formie szwedzkiego stołu (śniadania i obiadokolacje), ul. Orla Skała 2.
- Oberża u Hochoła. W średniowiecznym wnętrzu z kominkiem zjemy potrawy z grilla oraz staropolskie dania, m.in. kapuśniak (10, 5 zł), polędwiczki zawijane w boczku (19, 5 zł) i misę pierogów dla dwojga (32 zł), ul. 1 Maja 11.
- Młyn św. Łukasza. Do jednego z najstarszych budynków w mieście wstąp na placek ziemniaczany z mięsiwem (19 zł) i herbatę z prądem (7, 5 zł), ul. 1 Maja 16.
- Żywiecki Szałas. Obok dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Szrenicę zamówimy klasyczne dania barowe. Zjeść można na tarasie, przy kominku lub na przeszklonej antresoli z widokiem na stok.
- Restauracja Kaprys. Alternatywą dla staropolskiej kuchni są dania kuchni włoskiej serwowane w Restauracji Kaprys. Pizze, makarony i sałaty w rozsądnych cenach, ponadto kącik i menu dla dzieci. ul. Jedności Narodowej 12.