Pompujemy pneumatyczny kajak, dopinamy szczelnie wszystkie sakwy i dwa razy sprawdzamy zapasy jedzenia. Na trasie do Kazimierza Dolnego nie uświadczymy żadnej infrastruktury – o sklepach czy barach będziemy mogli tylko pomarzyć. Zabieramy ze sobą też naszego mopsa, który z pozostawiającą wiele do życzenia gracją obejmuje dowodzenie na dziobie kajaka. Zapinamy kamizelki ratunkowe całej naszej trójce i ruszamy!
Trasa z Sandomierza do Kazimierza Dolnego to około 100 km. Planowo zajmie nam cztery dni. Nie zamierzamy się spieszyć – bardziej niż przepłynięty dystans liczy się sama droga i kontakt z przyrodą...
NA TEMAT:
***
Cały artykuł "Między Wisłą a Bugiem" przeczytasz w kwietniowym wydaniu magazynu „Podróże”.