W synagodze zgasły wszystkie światła. Osób przyszło tyle, że ledwo mieszczą się w starych murach. Rozbrzmiewają pieśni chasydzkie, mieszają się melodie i języki. Młodzi aktorzy śpiewają w świątyni po polsku, po litewsku, po rosyjsku. Biała Synagoga, wybudowana w drugiej połowie XVIII wieku, od przeszło 70 lat nie pełni już swojej pierwotnej funkcji. Po II wojnie światowej była remizą strażacką, magazynem, teraz Ośrodek „Pogranicze – Sztuk, Kultur, Narodów” organizuje w niej debaty, koncerty, spektakle. Dziś udało nam się dostać na spektakl niezwykły – „Kroniki Sejneńskie” – grany już przez trzecie pokolenie miejscowych licealistów. Przedstawianych historii – o pięknej córce żydowskiego krawca, Racheli, o Cygance, co na drzewie
NA TEMAT:
Opowieści sąsiadów
W Sejnach przed II wojną światową mieszkali Polacy, Litwini, Rosjanie–staroobrzędowcy, Żydzi, Cyganie, Niemcy, Tatarzy i Białorusini. Po 45 roku w miasteczku pozostali przedstawiciele tylko 3 pierwszych grup narodowościowych. „Zbieramy opowieści i dobre, i bolesne, takie jak historia tego miasta. Wszystko po to, aby chronić, to, co dobre, a pozbyć się tego, co złe”, mówi na scenie reżyserka kronik Bożena Szroeder, nagradzana wraz ze wszystkimi aktorami spektaklu gromkimi brawami. Historia Sejn i praktycznie całej Suwalszczyzny nie jest łatwa do zrozumienia – kto jest tu u siebie, a kto w gościnie? Sejneńszczyzna w samym XX wieku przechodziła z rąk do rąk aż 11 razy, konfliktów o granicę było jeszcze więcej. „Przynależność narodowa też nie zawsze jest oczywista”, opowiada Konrad, białostocczanin, którego dziadek zakładał tu oddział Teatru Dramatycznego z Białegostoku. „Miejscowy gajowy jest na przykład rdzennym Polakiem i ma na nazwisko Maciejunas, a jego żona, rdzenna Litwinka, z domu jest Wiślańska. Nie ma prostych podziałów...” Dziś o przesuwaniu granic nikt już poważnie nie myśli, Polacy mieszkają w Suvalkiji, Litwini na Suwalszczyźnie. Choć konflikty zdarzają się i obecnie. Rok temu grupa wandali zamalowała w okolicach Puńska – nazywanego stolicą Litwinów w Polsce – napisy litewskie na biało-czerwono. Tablice usunięto, jednak głaz pamiątkowy przed Skansenem Litewskiego Centrum Kultury Ludowej wciąż stoi zdewastowany. Aby budować mosty między narodami i religiami, powstała w Sejnach Fundacja i Ośrodek Pogranicze. Działają nie tylko w Sejnach, lecz na całym pograniczu polsko-litewsko-białoruskim. Kalendarz letnich imprez mają wypełniony po brzegi, a w Kransnogrudzie stworzyli właśnie Międzynarodowe Centrum Dialogu.
Wiersze nad jeziorem Hołny
Przez zielony ogród i czerwony ganek wchodzimy do dworu w Krasnogrudzie. Ganek jest w kolorze mercedesa, który niegdyś przywoził tu letników. Później był busz i dzicz. W 2010 roku ruszyło karczowanie zarośli, porządkowanie terenu i odbudowa modrzewiowego dworku należącego niegdyś do rodziny Miłoszów, w którym niejedne wakacje spędzał młody Czesław. Tutaj nawet, odrzucony przez dużo starszą od siebie letniczkę, podjął próbę samobójczą, grając w rosyjską ruletkę. W Krasnogrudzie poznać można ciekawostki i ważne daty z życia poety, nie jest to jednak typowe muzeum biograficzne. Tutaj najważniejsze są wiersze Czesława Miłosza, które stają się inspiracją do rozmów o emigracji, powrotach i pograniczu, ojczyźnie, której Miłosz szukał na Litwie, w Polsce, we Francji i w Kalifornii. Oprócz muzeum w ramach Międzynarodowego Centrum Dialogu powstały też w Krasnogrudzie przestrzenie warsztatowe, biblioteka i kawiarnia, w ogrodzie i nad jeziorem Hołny stworzono instalacje artystyczne. Wszystko w zgodzie z suwalską przyrodą.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu Podróże.