Parawany nad Bałtykiem są problematyczne nie tylko ze względu na komfort wypoczywających. Utrudniają pracę ratownikom, którzy często muszą szybko dobiec do brzegu, ograniczają widoczność rodzicom pilnującym swoich dzieci. "Hardkorowym parawaniarzem" okrzyknięto turystę wypoczywającego na jednej z plaż w Ustroniu Morskim. Mężczyzna rozstawił niebieski wiatrochron na szerokość kilku metrów tuż przy brzegu morza. Oddzielił się tym samym od pozostałych plażowiczów, zajmując niemały spory plaży. Co więcej, do budowy ogrodzenia wykorzystał gałęzie drzew zerwane na pobliskich wydmach. Misternie zbudowaną fortecę zwieńczył tabliczką z napisem “Reservation for family” (Rezerwacja dla rodziny).
Tak rezerwują miejsca na plaży parawanami - ZDJĘCIA
NA TEMAT:
Oburzeni zachowaniem plażowicza turyści zgłosili zdarzenie Urzędowi Gminy w Ustroniu Morskim. O ile zajęcie miejsca na plaży jest zachowaniem - delikatnie mówiąc - nietaktownym, o tyle niszczenie roślinności na terenie wydm to łamanie prawa. - Przypominamy, że wydmy podlegają prawnej ochronie na całym wybrzeżu polskim. Realnym zagrożeniem dla roślinności wybrzeża wydmowego jest nie tylko abrazja ale i przekształcanie związane z działalnością człowieka - czytamy w poście Gminy Ustronie Morskie zamieszczonym na Facebooku.
Mężczyzna dostał pouczenie, jednak policja szuka świadków niszczenia przez "hardkorowego parawaniarza" roślinności na wydmach.
To nie pierwszy przypadek rezerwowania miejsc na plaży za pomocą parawanów. O zagrodzonej o poranku plaży w Karwii pisaliśmy TUTAJ. Dziesiątki, jeśli nie setki parawanów, były rozstawione nad Bałtykiem w oczekiwaniu na swoich właścicieli.