Parę lat temu kilku moich kolegów wybrało się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Nie chcieli korzystać z autobusów i pociągów. Marzyli, by poczuć się jak prawdziwi Amerykanie. Dumni, wolni i pewni siebie. Trochę popracowali, po czym za kilkaset dolarów kupili pięknego, paliwożernego cadillaca. Siedzenia miał pokryte skórą, a jego bagażnik był tak obszerny, że zmieściłby żubra. W ten sposób przemierzyli cały kraj. Coraz więcej osób snuje takie wizje. Co jednak zrobić, gdy po wylądowaniu w Barcelonie nie mamy ochoty na kupno seata, na którego wcześniej trzeba zarobić, nalewając piwo niemieckim turystom? Odpowiedź jest banalna: wystarczy wynająć samochód albo chociaż skuter.
NA TEMAT:
Aktywne wakacje
Zważywszy na stan dróg w naszym kraju podróż z Polski na krańce Europy jest mało zachęcającą perspektywą. Lepiej więc wsiąść w samolot i na miejscu wynająć auto. Choć wydaje się to drogie, często okazuje się, że podróż samochodem po Hiszpanii czy Włoszech wychodzi taniej niż dotarcie do atrakcji turystycznych pociągiem lub autobusem.
Samochód w pakiecie
Poszukiwania wypożyczalni warto zacząć już podczas kupowania biletu lotniczego. Wiele linii ma kontrakty z wypożyczalniami – razem z biletem dostaniemy więc zniżkę na wynajem. Można liczyć na 10-15-procentowe upusty. Samochód odbieramy i zdajemy na lotnisku. W umowie możemy też żądać zapisu, że auto zwrócimy w Neapolu zamiast w Rzymie, gdzie wylądowaliśmy. Taką ofertę ma m.in. Wizzair, Lot, Germanwings czy Ryanair.
Leć i jedź
Coraz popularniejsze są także programy
Flight&Drive oferowane przez tour operatorów. Kupujemy bilety lotnicze, a po wylądowaniu dostajemy kluczyki do samochodu. Później tylko od nas zależy, gdzie pojedziemy i w jaki sposób będziemy wypoczywać. Pełen luz i relaks.
Drugą możliwością jest wykupienie wycieczki wraz z noclegami, wtedy podążamy trasą wyznaczoną przez biuro, ale za to nie martwimy się o brak miejsc czy wysokie ceny w hotelach. Za wszystko zapłaciliśmy przed wyjazdem. Wykupienie kompleksowej usługi może być dużo tańsze, niż gdybyśmy sami kombinowali, tracąc cenne, wakacyjne godziny na znalezienie najtańszego samochodu czy pokoju. Biura podróży mają umowy z wypożyczalniami i hotelami, dlatego mogą zaoferować konkurencyjne ceny.
W Polsce bogaty wybór wycieczek Flight&Drive mają np. Rainbow Tours (Grecja z północy na południe od 1620 zł), Neckermann (Portugalia od 2250 zł) oraz Ecco Holidays (Hiszpania, Costa Del Sol
Wybór należy do ciebie
Rezerwując w biurze podróży, w ramach ceny podstawowej dostaniemy auto klasy A lub mini (Fiat Panda, Renault Twingo). Jeżeli życzymy sobie lepszy lub większy samochód, za dopłatą możemy wybierać spośród pojazdów grupy economy (Fiat Punto, Toyota Yaris) lub compact (Opel Astra, VW Golf). Podstawowym wyposażeniem w każdym aucie powinna być klimatyzacja, centralny zamek i wspomaganie kierownicy. Podróżowanie w wakacje po wybrzeżu Morza Śródziemnego bez klimatyzacji nie wchodzi w grę. W wyższych klasach możemy liczyć na elektrycznie szyby, lusterka, poduszki powietrzne i ABS. Jeżeli nie znamy dobrze danego kraju, warto zainwestować w GPS. Dopłata za nawigację satelitarną to wydatek około 10-15 € za dzień.
Nie liczę godzin i lat
Godzin można nie liczyć, dni też, ale lepiej przed wypożyczeniem sprawdzić, kiedy został wyprodukowany samochód, ile kilometrów ma na liczniku oraz datę ostatniego przeglądu. W firmach międzynarodowych (Avis, Hertz, Budget) pojazdy są wymieniane po około roku, a po każdej usłudze przechodzą badania techniczne. Małe, lokalne wypożyczalnie mogą mieć konkurencyjne ceny, ale lepiej sprawdzić, czy nie oszczędzają na jakości i obsłudze. Pomińmy kwestię bezpieczeństwa: jeżeli dostaniemy rzęcha, który padnie w środku tygodnia, nasze wakacje zamienią się w uciążliwe pasmo reperacji i wizyt w centrach obsługi klienta. Poza tym możemy nie dostać innego samochodu w zastępstwo, ponieważ mniejsze firmy mają ograniczoną liczbę pojazdów. Dlatego warto upewnić się, czy w umowie wynajmu obowiązuje wymiana zepsutego auta
(i jak szybko powinna zostać dokonana).
W sezonie (najczęściej od czerwca do września) firmy zachęcają do wypożyczania samochodów z grupy Fun Cars. Zamiast miejskiego malucha, którym i tak na co dzień jeździmy do pracy, możemy wypożyczyć sobie kabrioleta, jeepa lub samochód sportowy. Cena jest odrobinę wyższa, ale wakacje w końcu są po to, by poszaleć.
Darmowe kilometry lub gratisowy fotelik
Kiedy już będziemy mieli pewność, że auto jest sprawne, doczytajmy, co zostało wliczone w cenę, a za co trzeba dopłacić. Najważniej szą rzeczą jest ubezpieczenie. Lepiej zapłacić wyższą stawkę i nie martwić się, że jak coś się stanie, to koszt naszych wakacji przekroczy cenę miesiąca miodowego na Malediwach
(w Avis ubezpieczenie od uszkodzenia samochodu kosztuje 60 zł za dobę). Niektóre firmy zastrzegają sobie dzienny limit kilometrów (200-300 km). Za każdy dodatkowy zapłacimy nawet 0,2 €. Oczywiście to nie wszystko. Trzeba również wydać pieniądze na fotelik dla dziecka, a po zakończonej podróży napełnić bak (a nawet pojechać do myjni).
Jak zawsze lepiej szukać promocji. W wypożyczalni Budget (Portugalia) za 24 € dziennie dostaniemy auto w pakiecie all inclusive (nielimitowany przebieg kilometrów, ubezpieczenie na wypadek kolizji lub kradzieży, podatek drogowy i opłatę za odbiór auta na lotnisku).
Pamiętajmy o podpisaniu umowy (zachowując kopię!). Powinna zawierać dane obu stron, warunki wynajmu, sposób płatności. Po zapłaceniu domagajmy się rachunku lub faktury. Oddając auto, podpiszmy protokół zdawczo-odbiorczy opisujący jego stan. Zachowajmy swój egzemplarz, aby w przypadku nieuzasadnionego obciążenia karty kredytowej udowodnić, że wóz był nieuszkodzony. Jeśli zdarzy się wypadek, a nie wykupiliśmy dodatkowego ubezpieczenia, warto oddać samochód do niezależnego warsztatu, który oszacuje koszty naprawy. W ten sposób zabezpieczymy się przed zawyżeniem wartości szkody przez wypożyczalnię. Warto także dokładnie przeczytać umowę pod kątem miejsca, do którego udajemy się na wakacje. Może się okazać, że gdy wynajmujemy samochód w Chorwacji i marzymy, by spędzić urlop w pobliskiej Albanii, wynajmujący zabierze nam kluczyki. Każda wypożyczalnia określa bowiem listę krajów, do których nie wolno wjeżdżać – np. Hertz nie pozwala jeździć do Albanii, Białorusi, Bośni i Hercegowiny, Rosji, Ukrainy, Serbii, Czarnogóry i Macedonii. W takim wypadku lepiej korzystać z lokalnych firm wynajmujących auta. Można jechać tam, gdzie się chce i zazwyczaj jest taniej. „Korzystałam z oferty Avis (przełom czerwca i lipca). Za 9 dni zapłaciłam ok. 300 €. W samej Grecji oferty lokalnych biur są znacznie tańsze. Pamiętam, że w hotelu znalazłam ulotkę: tydzień za 180 €. Identyczny samochód, na domiar złego dostarczany pod sam hotel”, skarży się na jednym z forów internautka. Adresy lokalnych wypożyczalni – patrz ramka str. 13.
Wolnoć Tomku w swoim domku
W Polsce coraz bardziej popularnym sposobem na spędzenie wakacji są wyprawy kamperowe. Podróżując takim pojazdem, nie musimy martwić się o dach nad głową i znalezienie dobrej restauracji. W zależności od modelu w kamperze zmieści się od 2 do 8 osób. Oprócz łóżek do dyspozycji mamy w pełni wyposażoną kuchnię i łazienkę (prysznic z ciepłą wodą!). Podróż najlepiej zacząć w Polsce. Można też polecieć samolotem i kampera odebrać na lotnisku. Sieć Blucamp i Blurent (www.blucamp.pl) oferuje usługę Fly & Drive w Europie na terenie Włoch, Francji, Niemiec, Hiszpanii, Chorwacji i Wielkiej Brytanii. Cena jest o 20 procent wyższa niż wyjazd kamperem z Polski.
Samo wynajęcie takiego pojazdu w kraju w zależności od sezonu i modelu kosztuje od 250 do 700 zł za dobę (adresy – patrz ramka str. 13). Najniższe ceny obowiązują od października do kwietnia. To jednak nie wszystkie wydatki. Do sumy trzeba doliczyć koszty eksploatacyjne. Podstawowym i najdroższym wydatkiem jest oczywiście paliwo: przy oszczędnej jeździe wypada ok. 8-10 litrów na 100 km. Podróżując, należy również pamiętać o opłatach autostradowych, promowych i kempingowych. Zależą one m.in. od: masy, długości samochodu oraz liczby osi czy kół. Do tego trzeba dorzucić koszty gazu, środków chemicznych do toalety oraz specjalnego papieru toaletowego. Razem od 50 do 100 zł na tydzień. Wodę najczęściej nieodpłatnie pobieramy na stacjach benzynowych. Tam można pozbyć się również ścieków oraz opróżnić kasetę sanitarną. Pocieszające jest to, że wszystkie koszty dzielimy na liczbę podróżujących osób.
Na krajowym rynku w ofercie większych wypożyczalni znajdują się głównie nowe lub kilkuletnie i mało używane wozy kempingowe. Auta kilkunastoletnie można spotkać w mniejszych wypożyczalniach, ale stan techniczny i ich wyposażenie może skutecznie zniechęcić do skorzystania z takiego pojazdu. Jeśli więc zdecydujemy się na nowego kampera, za siedmiodniowy urlop możemy wydać 3000 zł, co równa się kosztom lotniczej wycieczki do ciepłego kraju.
A może na doczepkę
Oprócz kampera można wynająć samą przyczepę, które są dziś równie luksusowe. Takie rozwiązanie ma wiele zalet. Przyczepa jest dużo tańsza od kampera, a w dodatku jest ich znacznie większy wybór w wypożyczalniach. Jedną z istotniejszych zalet przyczepy jest możliwość odłączenia jej na kempingu od samochodu. Autem bez balastu znacznie swobodniej zwiedza się okolicę! Wynajęcie kilkunastoletniej przyczepy w przeciętnym stanie to wydatek ok. 65 zł za dobę (po sezonie ok. 45 zł). Nowsze, kilkuletnie przyczepy kosztują ok. 100 zł za dobę (po sezonie ok. 80 zł). Za te najnowsze i najbardziej luksusowe trzeba już zapłacić 150-200 zł za dobę (po sezonie 100-150 zł). Niestety, zanim otrzymamy kluczyki od kampera lub przyczepy, należy wypełnić wymogi formalne.
By wynająć taki pojazd, należy bowiem posiadać prawo jazdy kategorii B. W wielu wypożyczalniach ustalono limit wieku dla kierowców takich aut na 28 lat. Oprócz uprawnień do prowadzenia pojazdów wymaga się od nich przynajmniej 3-letniego stażu za kółkiem. Wypożyczający musi również przedstawić drugi dokument potwierdzający jego tożsamość. W przypadku firm wymagany jest odpis z KRS lub wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Depozyt w przypadku kamperów wynosi 3500-6000 zł.
W przypadku przyczep wysokość kaucji waha się od 1000 do 2000 zł.
Szalone jednoślady
Tym, którzy podczas wakacji chcą odpocząć od jazdy samochodem, pozostaje jeszcze skuter. Niepozorne jednoślady mogą okazać się dużo lepszym rozwiązaniem niż samochód. Szczególnie wtedy, gdy do pokonania mamy niewielką liczbę kilometrów, jeździmy po małych miejscowościach z wąskimi uliczkami lub chcemy zwiedzać zatłoczone miasta (np. Rzym). Skutery są zwinniejsze (nie musimy stać w korkach!) i tańsze w eksploatacji. Jednośladem dojedziemy też do wielu miejsc,
do których jest zakaz wjazdu samochodem. Ceny za dobę w Rzymie zaczynają się od 40 € (www.ecomoverent.com ). W Chorwacji jest już zdecydowanie taniej – 19 € (www.mediterano.hr , www.lukarent.com ). Oddając skuter, również trzeba napełnić jego bak do pełna. I pamiętajmy o kasku, nawet jeśli lokalne zwyczaje tego nie wymagają. Lepiej również nie szarżować po ulicy, na wąskich ścieżkach bywa niebezpiecznie, a upał skutecznie nie pozwala się skoncentrować. W związku z tym, że lokalne firmy często nie żądają od wynajmujących prawa jazdy (wystarczy jedynie dokument tożsamości), na skuterach szaleją nastolatki niemające pojęcia o prawach ruchu drogowego. Unia Europejska zamierza zająć się tym procederem i zakazać jazdy na skuterach osobom bez odpowiednich dokumentów. W Polsce, która również coraz bardziej odkrywa uroki skuterów, wypożyczenie jednośladu jest droższe niż w Rzymie. Wypożyczalnia skuterów w Bieszczadach (na Solinie od strony Jaworu) oferuje chińskie motorynki za 160 złotych za dobę. W Zakopanem trzeba zapłacić podobną sumę, nad morzem zaś obowiązuje zasada opłat za godzinę. I tak za pierwsze 60 minut zapłacimy około 40 zł, za dwie godziny – 70 zł. Niektóre firmy żądają wpłacenia kaucji 1000 zł.