Kilkunastoletni chłopcy z korpusu kadetów, którzy podczas drugiej wojny burskiej uczestniczyli w obronie Mafekingu, stali się wzorem dla twórcy skautingu i milionów młodych ludzi, przez sto następnych lat przypinających na piersi lilijkę – symbol ruchu. To ich odwaga, poczucie obowiązku i radość życia sprawiły, że najmłodszy generał brytyjskiej armii Robert Baden-Powell porzucił służbę wojskową i zajął się tworzeniem pokojowego ruchu młodzieżowego. Siedem lat po wydarzeniach w Mafekingu osmaloną flagę z oblężonego miasta Baden-Powell zatknął nad obozem na brytyjskiej wyspie Brownsea. My w Mafekingu postanowiliśmy poszukać śladów początku idei skautingu.
NA TEMAT:
Piętno wojny
„Cześć, jestem Theo”, komendant skautowego ośrodka z Mafekingu wyciągnął rękę na powitanie. Potężny, w rozchełstanej flanelowej koszuli. W ciemnym barze poczuliśmy dreszcz niepokoju. „Jesteś skautem?” „Tak, oczywiście”, odpowiedział. Przez następne dni tropiliśmy ślady chłopców z Mafekingu. Skaut znaczy – tropiciel. Theo nieomylnie prowadził nas szlakiem niezwykłej historii. Miasto naznaczone piętnem wojny, rozpętanej w ostatnich dniach XIX w. przez żądzę posiadania złota i diamentów, których złoża odkryto w południowej Afryce. Ofiarami byli rdzenni mieszkańcy Afryki, w tym także kobiety i dzieci, dla których konflikt między Anglikami i Burami był bardzo odległy. Nieopodal Mafekingu utworzono pierwszy w historii obóz koncentracyjny dla cywilnej ludności.
Kadeci i skauci
Ze zdjęcia, ukrytego w mroku muzealnych sal, patrzyły na nas oczy chłopców. Korpus kadetów był oficjalną jednostką obrony Mafekingu. Chłopcy nosili kapelusze z otokami, koszule khaki, spodnie i czarne getry – jak współcześni skauci. Podczas oblężenia pomagali w szpitalu, uprzedzali o zagrożeniu bombardowaniem i roznosili pocztę. Ich dowódcą został czternastoletni Warner Goodyear – syn kapitana brytyjskiej armii. Nastolatki zaimponowały Baden-Powellowi. Byli zawsze gotowi do zadań. „Be prepared” – bądź gotów, strawestowane na polskie „czuwaj” stało się zawołaniem wszystkich skautów. Ci, którzy rozwozili pocztę i meldunki, mawiali: „Pedałuję tak szybko, że żaden pocisk mnie nie doścignie”. Aż do 1 stycznia 1900 roku, kiedy podczas bombardowania odłamek ugodził najmłodszego z kadetów. Maleńki grób 9-letniego Frankiego Browna wyróżnia się wśród mogił obrońców.
W kręgu
Najpierw usłyszeliśmy melodię, znaną skautom na całym świecie. „Iin gonjaama. Inwubu. Jambu, jambu. Inwubu”. Zuluska pieśń zwycięstwa zdawała się wprawiać ziemię w drżenie. Potem pojawili się chłopcy ubrani w mundury. Usiedliśmy w kręgu. ”Czym jest dla was skauting?”, spytaliśmy. „Dumą i zobowiązaniem. Szczególnie tu, w Mafekingu”, odpowiadali. Mówili o braterstwie, ćwiczeniu charakterów, przyjaźni, które dają siłę, by zmagać się z przeciwnościami świata. Pierwsza skautowa drużyna dla rdzennych mieszkańców Afryki powstała w latach 70. XX w. Jednak przy jednym ognisku południowoafrykańscy skauci mogli zasiąść dopiero w 1994 r., kiedy wolne wybory położyły kres polityce apartheidu. W dniu wyzwolenia Mafekingu Baden-Powell mówił: „Najłatwiej można uniknąć wojny, zaszczepiając młodzieży umiłowanie pokoju, nie pozwalając, by zakiełkowały wśród niej sprzeczności wynikające z różnic ras, narodowości, religii, stanu posiadania”.
Kamienie pamięci
Kiedy dogasło ognisko, instruktorzy zaprowadzili nas do dwóch kamiennych kręgów ułożonych na skraju obozowiska. Mafike w języku Barolo – plemienia zamieszkującego te ziemie, znaczy „miejsce kamieni”. Jeden tworzyły kawałeczki skał ozdobione inskrypcjami we wszystkich językach świata. Do Mafekingu przywieźli je z rodzinnych stron skauci z całego świata. Obok ułożono koło z miejscowych kamyków, które po przełamaniu ukazują półprzezroczyste wnętrze. Każdy może stąd zabrać jeden dla siebie. Po to, by zawsze czuć więź z tym jedynym miejscem na świecie.