Dworzec Warszawa Wschodnia, wrzesień, około północy. Pociąg z Krakowa do Gdyni jest zajęty prawie cały. Gdzieniegdzie znajduję tylko pojedyncze wolne miejsce w przedziale. Kiepsko to wygląda. Przede mną cała noc jazdy, a nie będzie można nawet nóg rozprostować. Dochodzę do końca składu, do przedziału rowerowego. Tu jest idealnie. Zrzucam sprzęt, rozkładam karimatę na podłodze i idę spać. Trzeba wypocząć. Na Helu ma wiać ponad dwadzieścia węzłów.
NA TEMAT:
To jest przekleństwo tego sportu. Gdy już się zacznie, wszystko zaczyna obracać się wokół wiatru. Każde poruszenie flagi czy liści na drzewie przykuwa uwagę. A gdy tylko prognoza jest obiecująca, człowiek leci przez pół Polski, żeby chwilę popływać. Kitesurfing, bo o nim mowa, to najmłodszy spośród sportów wodnych. Chociaż pierwsi zapaleńcy przecierali szlaki kilkanaście lat temu, przekonując się o niedoskonałościach sprzętu na własnej skórze, to dopiero od kilku lat - od momentu opracowania bezpieczniejszych i łatwiejszych w użyciu latawców - kitesurfing przeżywa prawdziwy boom. Początki nauki, jak to zwykle bywa, łatwe nie są. Uprawianie innych sportów w żadnej mierze nie pomogło mi bezpośrednio w nauce kitesurfingu. Chociaż na desce jeździ się podobnie jak na snowboardzie, a wiatr, tak jak w wind-surfingu, odgrywa kluczową rolę, to wszystkich odruchów trzeba się nauczyć od zera. Bardzo przydają się za to: sprawność fizyczna, koordynacja, wyobraźnia i zdrowy rozsądek. Chociaż i bez tego, niestety, można sobie nieraz poradzić. Nauka podstaw jest bardzo prosta i szybka. I tak: jeśli jesteś dzieckiem, zajmie ci ona około pół dnia; jeśli wysportowaną kobietą, to weekend powinien wystarczyć; jeśli jesteś mężczyzną w średnim wieku, który nie uprawia żadnego sportu to, cóż, warto pomyśleć o całym urlopie.
Gdy sezon kajtowy w Polsce dawno już się skończył, termometry uparcie wskazują okolice zera, a na ulicach zalega coś, co dawno temu było śniegiem, grzać i wiać zaczyna już na drugiej stronie globu. A konkretnie w Cape Town w RPA. Podczas wietrznego dnia, o jaki tutaj nietrudno, na popularnej Kite Beach naliczam kilkadziesiąt latawców w powietrzu, a co najmniej drugie tyle leży na plaży gotowe do startu. Czemu to miasto jest tak popularne wśród kitesurferów i czemu ja znalazłem się właśnie tu? Przede wszystkim sprawia to wiatr, na który zawsze można tu liczyć. Na pewno przyjdzie - jeśli nie dziś, to najpóźniej jutro. A jak już zacznie wiać, wówczas nikt nie narzeka, że jest za lekko. Poza tym różnorodność sportów w Cape Town zadowoli każdego. Można pływać przy wspomnianej Kite Beach, wokół statku, który osiadł na dnie. Po drugiej stronie miasta Zatoka Fałszywa oferuje ciepłe wody Oceanu Indyjskiego. Początkujący i freestyle'owcy chętnie wybierają się do Langebaan, gdzie płaska woda ułatwia stawianie pierwszych kroków i ćwiczenie coraz trudniejszych trików. A miłośnicy pływania na fali znajdą dla siebie pełno wymarzonych zatok wzdłuż całego wybrzeża. Dodatkowo w okolicach Kapsztadu można pływać razem z fokami, delfinami czy wielorybami. O to, by pływanie w False Bay nie było naszym ostatnim morskim wypadem, dbają tzw. sharkspotterzy (wypatrywacze rekinów) skanujący wzrokiem wystające z wody płetwy grzbietowe. Nie bez powodu: Zatoka Fałszywa jest największym skupiskiem żarłaczy białych. A po co to wszystko? Dla przyjemności - jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział. Bo nieważne, na czym ani jak pływasz. Ważne, że pływasz i masz z tego radochę jak dziecko. Takie właśnie uczucie ogarnia mnie, gdy opanuję nowy trik, ucieknę czterometrowej fali, wyskoczę na kilkanaście metrów do góry lub gdy po prostu z grupą znajomych włóczę się po zatoce o zachodzie słońca.
SEZON: STYCZEŃ - CZERWIEC
WIATR: 15-20 WĘZŁÓW
Wyspy Zielonego Przylądka - Miejsca, gdzie można pływać na kajcie: zatoka Santa Maria, Leme Welho, Ponta Sino, Shark Bay (lokalnie znane jako Salinas), Secret Spot, Canoa i Ponta Preta. Dostać się tam można pickupem z miejscowości turystycznych (koszt niezależnie od liczby osób i sprzętu ok. 15 euro w obie strony). Najlepsza szkoła i baza windsurfingowa to Club Natalie Simon (tel. +238 9978 804). Na miejscu profesjonalni trenerzy, dobre ceny (o połowę niższe niż w Polsce), wypożyczalnia sprzętu kitesurfingowego. Baza znajduje się na środku zatoki, w połowie drogi z Leme Welho na Ponta Sino.
SEZON: CAŁY ROK
WIATR: 20-50 WĘZŁÓW
Chile, Puclaro - Nad zatokę dojechać można autobusem ze stolicy Santiago de Chile albo wynajętym samochodem. Można też dostać się do miejscowości Gualliguaica i stamtąd wziąć taksówkę. Ceny w Chile są niskie, za domek przy plaży płaci się około 8 dol. za noc, jedzenie jest równie tanie. Najlepszą szkołą kitesurfingu jest Avenida (www.kiteboarding.cl). Ceny o połowę niższe niż w Polsce, godzina treningu to wydatek 15 dolarów. Na miejscu dużo Amerykanów.
SEZON: CZERWIEC - SIERPIEŃ
WIATR: 10-15 WĘZŁÓW
Polska, Zatoka Pucka - Najlepsze warunki do uprawiania kitesurfingu są w Zatoce Puckiej. Profesjonalne (według portalu windsurfing.pl) szkoły kitesurfingu są w Chałupach (www.kitepark.pl): Easy Windsurfing (tel. 0513 020 573) i Wake (www.wake.pl) oraz w Rewie (www.aloha.pl). Godzina treningu kosztuje średnio 70 zł. Jak przekonują trenerzy, po 15-godzinnym kursie można już pływać.
SEZON: MAJ - SIERPIEŃ
WIATR: 15-40 WĘZŁÓW
Grecja, Rodos - Prasonisi to idealne miejsce na kitesurfing. Miejscowość ta składa się w połowie z szerokiej, piaszczystej plaży. Po nawietrznej stronie są tutaj doskonałe warunki wave, dla bardziej doświadczonych i odważniejszych, natomiast po stronie zawietrznej znajdziemy płaską wodę i wiatr wiejący od brzegu, istny raj do nauki kitesurfingu. Polacy założyli tu swoje szkoły. Najlepsza z nich to Wind4fun.pl, która nie tylko organizuje naukę, ale też przeloty i zakwaterowanie. W maju firma oferuje siedem dni na Rodos z nauką kite'a. Cena: ok. 3500 zł. Dobrym adresem jest też www.4sun.pl, za siedem dni intensywnych treningów z przelotem i wyżywieniem zapłacimy ok. 4000 zł
SEZON: GRUDZIEŃ - MARZEC
WIATR: 20-50 WĘZŁÓW
RPA, Kapsztad - W okolicach miasta kite'a uprawiać można na Sunset Beach, Big Bay, Little Ponta Preta, Blouberg Beach, Melkboss, Langebaan, Platboom i Muizenberg. Na miejscu trzeba koniecznie wypożyczyć samochód do przemieszczania się między plażami. Dziennie można pokonywać nawet do 100 kilometrów. Wynajęcie samochodu to koszt około 165 randów (55 zł) za dobę. Apartament przy którejś z plaż to wydatek 260 randów (ok. 100 zł), Na miejscu są też szkoły. Najlepsza z nich to www.kitekahunas.com. Niestety ceny są dość wysokie. Siedmiodniowy kurs w okolicach Kapsztadu to wydatek rzędu 1000 euro.
Kitesurfing i Style
Aby nie było nudno, można zmieniać style kitesurfingu. I tu każdy znajdzie coś dla siebie, zwłaszcza w Cape Town.
-Freestyle jest tym najbardziej widowiskowym stylem. Zawody w tej kategorii przykuwają uwagę coraz większej liczby widzów. W skrócie polega on na wykonywaniu trików o wiele mówiących nazwach jak: slimchance, KGB, backmobe, s-bend itp. Dla nieobeznanego widza nie ma to jednak większego znaczenia - wszystko dzieje się tak szybko, że jedyne, co można zauważyć, to różnica między tym, czy zawodnik wylądował, czy nie. A raczej w jaki sposób wylądował, bo z grawitacją jeszcze nikt nie wygrał.
- Racing jest kolejną konkurencją, która często wchodzi w skład turniejów. Jak sama nazwa podpowiada, jest to wyścig (który zresztą obecnie zaczyna przypominać wyścig zbrojeń firm produkujących latawce i deski - każda walczy o największą moc i jak najmniejsze opory swojego sprzętu niczym teamy F1). I podobnie jak wyścigi Formuły 1 te kitesurfingowe są równie emocjonujące.
- Speed, czyli prędkość. Obecnie rekord na wodzie "pojazdu" napędzanego wiatrem należy właśnie do kitesurfera i wynosi 50 węzłów, czyli ponad 90 km/godz. Chociaż zwykłemu, niedzielnemu surferowi raczej będzie trudno rozwinąć taką prędkość, spokojnie może poczuć dreszczyk emocji, wyprzedzając większość żaglówek, jachtów i katamaranów, a także sporo windsurferów, jako że kitesurfing jest sportem zdecydowanie prostszym i dużo szybciej robi się postępy.
- Freeride jest to styl jazdy uprawiany przez większość ludzi, którzy swoją przygodę z latawcem dopiero zaczynają, czyli spokojne "wożenie się" po spocie, skoki i próby pierwszych trików. Choć same w sobie widowiskowe zazwyczaj nie są, dają jednak dużo radości oglądającym, zwłaszcza gdy zakończą się wywrotką. Zgodnie z zasadą, że nic tak nie cieszy jak czyjeś nieszczęście, im większy upadek, tym więcej uciechy wśród widzów.
- Wave riding, czyli pływanie na falach. Nie ma chyba większej satysfakcji niż ujarzmienie kilkumetrowej fali. Jednak zanim to się stanie, zdążymy się przekonać, że ocean potrafi rozgniewać się nie na żarty, a zamiast my falę to fala nas ujarzmi razem z deską, latawcem i czymkolwiek, co jeszcze znajdzie się po drodze. Zmieli wszystko razem, wtłoczy pod wodę, po czym wypluje na plażę. Jednym słowem potrzebna nam będzie odrobina samozaparcia.
Jak zacząć i za ile?
Najłatwiej i najtaniej uczyć się kitesurfingu w Zatoce Puckiej. Płytka i płaska woda pozwala bezpiecznie i bezboleśnie opanować podstawy tego sportu, szybko stanąć na desce i przepłynąć swoje pierwsze kilkadziesiąt metrów. Niestety, jako że temperatura w Polsce nas nie rozpieszcza, tylko miesiące od czerwca do września nadają się na kajtowanie. Podstawowy kurs trwa od ośmiu do dziesięciu godzin. Szkoły kitesurfingu można znaleźć na stronach: www.kiteforum.pl i www.kiteportal.pl. Na początku nie jest to tani sport. Niezbędny kurs kosztuje około 800 zł, ale tak naprawdę jest to jedyny moment, kiedy potrzebny jest nam instruktor - dalej bez problemu możemy poradzić sobie sami, korzystając z rad bardziej doświadczonych kajciarzy. Sprzęt też do najtańszych nie należy. W zależności od tego, czy zdecydujemy się na używany, czy nowy, koszt to od 3 do 6 tysięcy złotych. To już wszystko. Wiatr jest za darmo, a my mamy całą wiedzę i sprzęt do tego, żeby czerpać radość z każdej chwili na wodzie.