PRZECZYTAJ KOLEJNE CZĘŚCI DZIENNIKA PODRÓŻY DO GRUZJI:
Dzień 1: Smak słynnych chaczapuri w Tbilisi
Dzień 2: O zburzeniu ostatniego pomnika Stalina
Dzień 3: O legendarnych gruzińskich trunkach i PICIU BIMBRU Z KANISTRA
Dzień 4: O wyprawie do najwyższego miasta w Europie
NA TEMAT:
Warto wiedzieć
Jeśli uznamy Gruzję za państwo europejskie, to miejscowość, w której się znalazłem, jest najwyżej położoną na Starym Kontynencie. Ushguli leży na wysokości 2200 m n.p.m., mieszka w niej około dwustu osób. Co ciekawe, w tym miejscu przez sześć miesięcy w roku leży śnieg o pokrywie trzech metrów, który momentalnie topnieje, gdy tylko rozpoczyna się lato. Nie ma nic pomiędzy, żadnej pory przejściowej – po prostu pół roku jest mroźno, a potem upalnie. |
Gruzińska sielanka
Dzień upływa mi na obserwacjach wiejskiego życia, jedzeniu i piciu. Barierę językową naprawdę łatwo przełamać – rozmawiamy trochę na migi, częściowo po rosyjsku, a niektóre polskie słowa też okazują się dla moich rozmówców zrozumiałe. Mieszkają w górach, nigdzie im się nie spieszy, rytm życia wyznaczają tu kaprysy natury.
Podczas mojej wizyty uśmiech nie schodzi im z twarzy. Przed zachodem słońca zawijam się z powrotem do busa (wolę nie jechać tą drogą po ciemku) i wracam do Swaneti.