INDIE

Indie. Zimno, ciasno, niewygodnie - byle do przodu! Pociągiem do Udajpuru

Maciej Wesołowski, 20.11.2014

Udżajpur

fot.: Byelikova Oksana, shutterstock.com

Udżajpur
Bywa przeraźliwie zimno i ciasno, zdarzają się pasażerowie na gapę np. myszy. Pociąg to jednak wciąż najlepszy środek transportu, by pokonać gigantyczne przestrzenie w Indiach. Następna stacja: Ujdapur.

Na szczycie Kilimandżaro nie było mi tak zimno, jak w tym pociągu! Mimo że i tu, i tam miałem na sobie sześć warstw ubrań. Polowych warunków, a więc ławek służących do spania w klasie sleeper, właściwie się spodziewaliśmy. Ale żeby od razu takie przeciągi i chłód? Fakt, jest styczeń, ale nie po to uciekliśmy zimą z Polski, żeby tu marznąć! Przyglądam się naszemu wagonowi. Na sporej powierzchni ustawiono kilkanaście rzędów piętrowych łóżek (w ciągu dnia na dolnych się siedzi). W nocy za pomocą specjalnych łańcuchów mocuje się dodatkowe, środkowe łóżko. Dwupiętrowe leżanki wzdłuż korytarza są krótsze, ograniczone ściankami działowymi. Na takie łoże trafiłem swojej pierwszej indyjskiej nocy w sleeperze. Miało najwyżej 180 cm, co przy moich 185, było dość kłopotliwe. Kurczyłem się więc, układałem w poprzek i na ukos. Może nawet bym zasnął. Gdyby nie to zimno.

Indie – Ujdapur. Co tu zobaczyć?

Humor poprawia nam widok Udajpuru. Na pierwszy rzut oka widać, że w przeciwieństwie do Delhi, to miasto na ludzką miarę. Lonely Planet donosi, że żyje tu 380 tys. ludzi. Jak na tutejsze standardy – prawie wieś. Za to jaka piękna! Miasto leży nad jeziorem Pichola, które maharadżowie niegdyś uregulowali. Pozostałością po nich są dwa pałace na mikroskopijnych wysepkach, jakieś 200-300 m od brzegu, w których mieszczą się luksusowe hotele. Wbijamy się w wąskie, kręte uliczki, podziwiamy setki malowniczych kramów z pamiątkami, biżuterią, konfekcją, stragany z owocami i warzywami, sklepy perfumeryjne i ze starzyzną. Wyobrażam sobie, że wygląd tych ulic nie zmienił się od 300-400 lat. Co najmniej. Tak jak w średniowiecznej Europie, są tu wciąż ulice cechów rzemieślniczych: i tak przez sto metrów mamy wytwórców butów, a potem – wyrobów z miedzi, stolarzy, garncarzy, producentów biżuterii etc. W każdym detalu czuć wariacką harmonię.

NA TEMAT:

Ulicami pędzą riksze i samochody, obok nich dostojnie przechadzają się krowy, przebiegają kozy i kury, przepychają się tysiące ludzi. Tuk-tuki mijają się na grubość palca. A mimo to nie widzimy tu choćby najdrobniejszej kolizji. Tak jakby przez te setki lat ludzie i zwierzęta nauczyli się żyć w perfekcyjnej symbiozie, odnaleźli wspólny rytm, od czasu do czasu zakłócany tylko przez przybyszów z zewnątrz.

Być może właśnie to trzydzieści lat temu urzekło Alberta R. Broccolego i jego ekipę, kiedy zdecydowali się umiejscowić tu akcję jednego z najlepszych „Bondów” – „Octopussy”, czyli „Ośmiorniczki”. Udajpur do dziś się tym chwali. Są tu lokale, w których codziennie o tej samej porze, np. o 19, po raz kolejny można obejrzeć film. Wieczorem wspinamy się na wieżę widokową na dachu Lake View Guest House – reklamowaną jako najwyższy dach w mieście. Chyba rzeczywiście tak jest, bo widok jest zabójczy: rozświetlone wyspy maharadżów, City Palace, dachy niemal całego miasta.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.