MALEZJA

Penang: Piórkiem i woskiem

Dorota Warakomska, 31.01.2011

Produkcja batiku w Malezji

fot.: Istock

Produkcja batiku w Malezji
Wyspa Penang zachwyca urodą plaż, ciekawi architekturą, dziwi przemieszaniem kultur i religii. Malajowie, Chińczycy i Hindusi żyją tu w holendersko-brytyjskiej spuściźnie. Powodem do dumy jest batik - niepowtarzalne obrazy malowane na jedwabiu.

Nad ogromną, kilkunastometrową płachtą jedwabiu pochyla się skupiona młoda dziewczyna. Nie odrywa oczu od materiału, rysuje wzór, a właściwie maluje obraz. Używa miedzianego piórka, które moczy w rozgrzanym wosku. Po każdej kresce postawionej na materiale starannie ociera piórko o jedwabną chusteczkę, by nadmiar wosku nie zniszczył jej dzieła. Gdy wosk przestygnie, nałoży na materiał farby, wypełniając różnymi barwami przestrzeń wokół woskowych linii. Powstanie niepowtarzalna tkanina - batik, który wkrótce może będzie wisiał na ścianie jako obraz albo owinięty wokół kobiecego ciała posłuży za elegancki sarong.

NA TEMAT:

Sztuka Egiptu i Azji

Mała wyspa Penang u zachodniego wybrzeża północnej Malezji, tuż przy granicy z Tajlandią, jest jednym z tych niezwykłych miejsc, gdzie najstarsza na świecie technika barwienia tkanin wciąż jest żywa i stanowi wielką atrakcję turystyczną. Na podstawie wykopalisk archeologicznych eksperci szacują, że batik - ręczne malowanie tkanin z użyciem wosku - znano już ponad dwa tysiące lat temu. Są dowody na to, że batik stosowano w Egipcie, niektórych krajach afrykańskich, na Bliskim Wschodzie, w Indiach i w centralnej Azji. Do końca nie wiadomo, kto wymyślił tę technikę. Bez względu na to, gdzie została wynaleziona i skąd pochodzi, wielu ekspertów uważa dziś, że artystyczne wyżyny osiąga w Indonezji i Malezji. Tu właśnie działa mnóstwo centrów produkcyjnych.

Jak powstają szaty kleopatry?

- Czyż to nie fantastyczne myśleć, że Kleopatra owijała się takimi tkaninami? - pyta Nor, szefowa Batik Factory, jednego z kilku większych zakładów działających na wyspie Penang. - Technologia batiku nie zmieniła się od wieków. Na tym właśnie polega jej urok i niepowtarzalność. Pracujemy tak jak nasi przodkowie - dodaje. - To znaczy powoli i cierpliwie, bo ta technika farbiarska jest trudna, pracochłonna i zabiera mnóstwo czasu. Do farbowania używa się białej tkaniny, jedwabiu lub płótna. - Najczęściej sięgamy po jedwab. Najlepiej wygląda i najlepiej się układa - mówi Nor. Najpierw rysownik szkicuje ołówkiem na materiale wzór. Potem na linie nanoszony jest gorący wosk. Używa się do tego pędzla, patyczka, szpatułki, specjalnego miedzianego pióra zwanego tjanting. Stosowane są też matryce, które pozwalają odciskać drobne geometryczne wzory. Wszelkie wzory, kwiaty, ptaki malowane są ręcznie. Nawoskowana tkanina zanurzana jest w zimnej kąpieli barwiącej. Miejsca pokryte woskiem pozostają niezabarwione. Ta pierwsza kolorowa kąpiel jest najjaśniejsza w odcieniu. Gdy materiał wyschnie, woskiem pokrywa się fragmenty, które mają pozostać w tym pierwszym kolorze, a tkaninę barwi się ciemniejszym odcieniem farby. Po wyschnięciu znowu - wosk i farba. Nanoszony jest nowy wzór, a na niektóre partie materiału farbę nakłada się pędzelkami tyle razy, aż zabarwi się każdy kawałeczek materiału. Pod koniec procesu barwienia prawie cały materiał pokryty jest woskiem, który dopiero po wyschnięciu usuwany jest gorącym żelazkiem przez specjalne papiery. Na zakończenie tkanina jest "kąpana" w specjalnym roztworze, który gwarantuje trwałość koloru. - Nasza główna projektantka Kirana, co znaczy po malajsku piękna, pracuje teraz nad specjalnym zamówieniem - tłumaczy szefowa. - Ta ogromna płachta batikowego jedwabiu wypełniona przepięknymi kwiatami będzie powiewać na ścianie w pewnym bardzo bogatym domu - nie chce jednak zdradzić, gdzie ani ile zapłaci zleceniodawca. - Tajemnica handlowa - się śmieje. Chętnie za to oprowadza po fabryczce, pokazując i tłumacząc. - Te niebieskie tkaniny w kwiaty są dla luksusowego hotelu w pobliskim Georgetown na uniformy dla obsługi. Tamte rozciągnięte jedwabne płachty staną się sarongami. Skoncentrowane na pracy kobiety nie zauważają, że robię im zdjęcia. Nie mogą nawet na chwilę oderwać wzroku od tkaniny, by nie popełnić błędu. Jedna nakłada wosk piórkiem. Druga przy sąsiednim stelażu wciera pędzlem farbę między płatki zawoskowanych kwiatków. Trzecia delikatnymi pociągnięciami pędzelka nakłada czarną farbę na listki. Z boku jedyny obecny tu mężczyzna odciska umoczoną w wosku matrycę - geometryczne wzory stempla układają się w jodełkę. Uśmiecha się. Pokazuje głową schnące na stelażach płachty ufarbowanego już materiału. To prawdziwe arcydzieła. W zakładzie Craft Batik, działającym od 1972 roku, każdy z artystów farbiarzy może pomalować dziennie 10 metrów batiku. Chusty, pareo, apaszki i bandanki są najchętniej kupowane przez turystów. Piękne sarongi czasem okazują się zbyt drogie, aby je kupić jako upominek. Batik przypomniała światu w 1936 roku amerykańska aktorka Dorothy Lamour, występując w filmie "Księżniczka dżungli". W kobiecej wersji filmu o Tarzanie aktorka grała dziecko natury żyjące w tropikach z tygrysem. Reżyser owinął ciało pięknej, długowłosej dziewczyny sarongiem. Film był niezwykle popularny, a batik zyskał międzynarodową sławę i uznanie. Ręcznie malowaną tkaninę Dorothy Lamour nosiła także w następnych filmach.

Dzieła sztuki i podróbki dla turystów

Dziś batik noszą bogate Malajki. Trzy lata temu żona premiera założyła organizację, która ma pomóc odrodzić się temu tradycyjnemu rękodzielnictwu. Piękne dziewczyny ubrane w najlepszy batik na zdjęciach w reklamówkach i folderach zapraszają gości na obchody rodznicy odzyskania niepodległości przez Malezję. Z batiku uszyte są uniformy stewardes w malezyjskich liniach lotniczych oraz obsługi luksusowych hoteli. - Prawdziwy batik jest naprawdę ekskluzywny i świadczy o wysokim poziomie firmy. I musi kosztować - podkreśla Nor. - Tanie, maszynowo produkowane podróbki z Indonezji niszczą coraz bardziej rynek - narzeka Quah Ewe Kheng, właściciel zakładu Craft Batik. - W sklepach dla turystów mnóstwo jest podróbek: chusty, apaszki, pareo, suknie, spódnice, koszule męskie, obrusy, portmonetki. Jeśli kosztują bardzo tanio, to nie mogą być prawdziwym batikiem. - Ręcznie malowane i farbowane tkaniny są niepowtarzalne, jak dzieło artysty malarza - mówi Quah. - Prawdziwy obraz jest tylko jeden, choć wiele osób oprawia w ramki reprodukcje. Warto pamiętać, że technika batiku nie jest łatwa. Maluje się inaczej niż farbami na płótnie rozpiętym na sztalugach - tam może skończyć jeden fragment i zacząć  drugi. Tu twórca musi widzieć całość projektu w głowie i jednocześnie umieć odizolować każde stadium pracy. Kiedy bowiem materiał pokryje się farbą, nie ma już odwrotu...

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.