Ojciec telemarku
Poruszanie się na nartach towarzyszyło człowiekowi od setek, a nawet tysięcy lat. W XVIII wieku Sondre Norheim, nazywany ojcem telemarku, zaprezentował światu ten styl jazdy, dla którego charakterystyczny jest skręt z przyklękiem. To wtedy właśnie narciarstwo przestało mieć aspekt wyłącznie użytkowy i przeistoczyło się w atrakcyjną formę rekreacji, a telemark zaczął zdobywać rzesze sympatyków.
NA TEMAT:
Narty kontra wyciągi
Na przełomie XVIII i XIX wieku doszło do kolejnej rewolucji w narciarstwie. Austriak Mathias Zdarsky rozpowszechnił skręt równoległy, który dał początek narciarstwu alpejskiemu. Jego przewaga nad skrętem telemarkowym polegała na tym, że był łatwy w nauce i pozwalał na kontrolowany zjazd w dół, nawet na wąskich i stromych odcinkach. Wraz z komercjalizacją narciarstwa, wzrastającą liczbą ośrodków z licznymi wyciągami i przygotowanymi trasami zjazdowymi oraz naciskiem na aspekt sportowej rywalizacji, telemark odszedł w zapomnienie.
Telemark blisko natury
Dopiero w latach 70. XX wieku w Ameryce narodził się nowy trend. Ludzie zaczęli szukać bliskości z naturą, zatęsknili za dziewiczym śniegiem, z dala od tłoku ośrodków narciarskich. Odrodzenie telemarku jest skutkiem wzrostu zainteresowania narciarstwem pozatrasowym. Bardzo szybko styl ten powrócił na stary kontynent, do miejsc swoich narodzin. Telemark zaczął na nowo zdobywać grono swoich miłośników. Przełomem okazał się 1992 r., w którym to wprowadzono na rynek pierwsze plastikowe buty do telemarku. Ten skok technologiczny otworzył przed telemarkerami nowe i nieograniczone możliwości.