Mężczyźni wpadli podczas lotu z Pittsburgha do Phoenix w Stanach Zjednoczonych. To właśnie wtedy ich koleżanka z załogi, Renee Steinaker, została poproszona przez jednego z pilotów o przyjście do kokpitu. Ten chciał skorzystać z toalety, a według wewnętrznych przepisów amerykańskich linii Southwest w każdym momencie lotu w kokpicie muszą znajdować się co najmniej dwie osoby. Wtedy kobieta zobaczyła tablet , na którym odtwarzany był obraz z kamery ukrytej w łazience.
NA TEMAT:
Drugi pilot wyjaśnił, że to nowy, ściśle tajny wymóg bezpieczeństwa w Boeingach 737. Steinaker nie uwierzyła w te tłumaczenia i złożyła pozew. Jak podaje CNN, piloci przyznali, że mieli w kokpicie prywatnego iPada, ale nie podglądali pasażerów. Southwest Airlines zaprzecza też montowaniu kamer w toalecie, a całe wydarzenie określiła mianem „dowcipu w złym guście”. Wyroku sądu jeszcze nie ma, ale nawet jeśli to był żart to raczej niskich lotów.