Magda ukończyła kulturoznawstwo w Poznaniu. Trochę wini kierunek za to, że nie może usiedzieć w miejscu. Naczytała się o świecie, o innych kulturach i zwyczajach. To studia obudziły w niej chęć poznania i zrozumienia odległych krain. Magda jest przekonana, że nigdy nie dorośnie, po prostu któregoś dnia się zestarzeje.
Aśka podróżowała od dziecka. Na tylnym siedzeniu samochodu przemierzała z rodzicami świat. Czas umilała sobie rysowaniem komiksów na szybach. Gdy nauczyła się czytać mapę, zrozumiała, że tak naprawdę nigdy nie wyjechała za granicę... województwa, a wizyta u wujka to nie do końca wielka wyprawa. Jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych. Dzięki zagranicznym warsztatom pokochała sztukę podróżowania.
Dziewczyny poznały się w sklepie. Przez trzy miesiące pracowały razem w jednym z poznańskich centrów handlowych. Tyle czasu wystarczyło, by podjąć decyzję o wspólnej podróży dookoła świata. Jednak najpierw postanowiły poddać znajomość kilku próbom. Na pierwszy ogień dzielenie się przestrzenią jednego mieszkania, później test charakterów w drodze. W Puszczy Białowieskiej stwierdziły z ulgą, że mają podobny styl podróżowania – wykluczyły więc ryzyko zagryzienia się gdzieś na drugim końcu świata.
Marzenia się nie spełniają
Dziewczyny nie rzuciły wszystkiego i nie ruszyły w świat ot tak. Do swojej podróży przygotowywały się przez dwa lata. Był to czas wyrzeczeń i ciężkiej pracy.
– Podróż dookoła świata nie należy do najtańszych marzeń. Ubezpieczenie, loty, szczepionki, sprzęt itd. itp. Kredytu nie weźmiemy, od rodziców nie dostaniemy żadnych złotych monet, w totka też raczej nie wygramy – pisały na blogu We Are Here Expedition, który założyły przed swoją wyprawą.
Magda wyjechała do Niemiec, gdzie zdołała nie tylko odłożyć trochę pieniędzy, ale również nauczyła się płynnie posługiwać niemieckim. – Mieszkam w Altip już osiem miesięcy i wiem jedno – marzenia się nie spełniają. Żeby osiągnąć swój zamierzony cel, trzeba się najpierw mocno napracować, zatyrać totalnie, padać ze zmęczenia – pisała z emigracji. – Pracowanie na to by spełnić swoje marzenia, to nie jest łatwa i przyjemna sprawa. Więc jeśli już zaczynasz o czymś marzyć, to dobrze się zastanów, czy masz wystarczająco dużo siły i uporu, by ten swój wymarzony plan zrealizować – ostrzegała.
Aśka pracowała w Polsce. Zatrudniła się przy remoncie gospodarstwa agroturystycznego. – Pracuję tutaj na wielu etatach. Jestem malarzem pokojowym, budowlańcem, sprzątaczką, stylistą wnętrz i ogrodnikiem. W ścianach wykuwam dziury, szpachluję i maluję. Każdemu z pokojów staram się się nadać inny charakter. Mebli nie wyrzucam, tylko prostymi zabiegami nadaję im drugie życie. Co rusz mam nowe pomysły, ale czas goni, bo do sezonu letniego wszystkie pokoje mają być gotowe – dla Aśki ten remont był nie tylko pracą, ale solidną szkołą życia.
Marzenia się spełnia
Trud nie poszedł na marne. Dziewczyny zebrały kwotę, która umożliwiła im opuszczenie kraju. Pierwszy przystanek – Gruzja. Na portalu Workaway znalazły ofertę pracy w hostelowym barze w zamian za nocleg i wyżywienie. W ramach dodatkowych zajęć postanowiły stworzyć dla swoich gospodarzy mural.
Efekt zadowolił obie strony. Dziewczyny zrozumiały, że talent może zaprowadzić je naprawdę daleko. W ten sposób od kilku miesięcy podróżują, szukając gospodarzy, którym przypadnie do gustu idea barteru i ich artystyczne portfolio.
Nie unikają przy tym innych zajęć – w Armenii prowadziły warsztaty plastyczne. Uczyły młodzież zdobienia pisanek, malowania wzorów kaszubskich na drewnie i robienia papierowych ozdób na okno. W Delhi zajmowały się promocją hostelu w social mediach. W Kambodży zostały nauczycielkami angielskiego.
Poza tym podróżują jedynie z bagażem podręcznym i polują na promocje lotnicze. Nie oszczędzają za to na jedzeniu. – Nauczyłyśmy się, że zawsze musimy mieć pełne brzuchy. Brzmi głupio? Może, ale jedząc mniej, byłyśmy słabsze i łatwiej czepiały nas się wirusy. Miałyśmy też mniej siły na włóczenie się po okolicy – dziewczyny tłumaczą na blogu, że głównie apetyt rujnuje ich budżet.
Po dokładniejszych kalkulacjach z pierwotnego planu musiały wykreślić obie Ameryki. Są jednak przekonane, że kiedyś tam dotrą. Będą musiały tylko wrócić do kraju i popracować jeszcze trochę nad spełnieniem kolejnych marzeń.
Obecnie przemierzają Tajlandię. O swoich przygodach, pracy i sztuce opowiadają na blogu We Are Here Expedtion.