– Gdybym dostawała centa za każde pytanie, czy naprawdę pracuję i skąd biorę pieniądze na moje podróże, mogłabym przestać na nie zarabiać na etacie! – czytamy na blogu Kamili Napory.
Kamila podróżuje, odkąd pamięta. Najpierw były to podróże z rodzicami – przede wszystkim po Polsce, później Europie. Pierwszą samodzielną wycieczkę zorganizowała przed swoimi 18. urodzinami. Austrię wybrała nieprzypadkowo, chciała odwiedzić znajomą, w drodze powrotnej przy okazji zahaczając o Słowację. Od tamtej pory minęło ponad 10 lat, a Kamila zdążyła odwiedzić już ponad 60 krajów. Również od ponad 10 lat nieprzerwanie pracuje na pełen etat.
NA TEMAT:
Kamila odwiedziła w pojedynkę prawie wszystkie europejskie kraje, do niektórych z nich regularnie wraca. Szczególnie ukochała sobie Europę Środkową i Bałkany. Pierwszy raz opuściła Stary Kontynent w 2012 roku – na jej celowniku znalazły się wtedy Chiny. Odległa podróż tylko rozbudziła jej apetyt na więcej. Kamila postawiła stopę już na 5 kontynentach.
Jak sama o sobie mówi, nie jest podróżniczką, jest kolejarzem. Pracuje dla jednego z największych przewoźników kolejowych w Polsce. Na pełen etat, ma więc tylko 26 dni urlopu rocznie.
Jak łączyć pracę na pełen etat z podróżowaniem
Urlop ma 26 dni, ale razem z weekendami i świętami zbierze się 4 miesiące wolnego w roku. – W ciągu ostatnich 10 lat każdy wolny dzień spędziłam w drodze. Nie potrzebuję urlopu na pakowanie czy na odpoczynek po podróży – Kamila dodaje, że niektóre ze swoich podróży zaczyna tuż po wyjściu z pracy. Z biura jedzie prosto na dworzec lub lotnisko. Zdarza się i odwrotna kolejność – wpada do pracy z plecakiem. Śmieje się, że jej współpracowników nic już nie zdziwi.
– Najbardziej szalony był chyba powrót z Kirgistanu. Wyjechałam z Karakołu w sobotę o 5 rano polskiego czasu, podróż trwała cały weekend i prosto z nocnego pociągu wpadłam do biura. W domu byłam w poniedziałek o 17.00. Paradoksalnie w takich sytuacjach znacznie lepiej mi się pracuje. Adrenalina jeszcze trzyma – tłumaczy ze śmiechem.
Czy taki styl życia nie jest męczący? Kamila przyznaje, że pod kątem fizycznym to spore obciążenie, ale odpoczywa psychicznie. – Dobrze jest przewietrzyć głowę i nabrać dystansu – podsumowuje.
Łączenie pracy z intensywnym podróżowaniem wymaga determinacji i zdolności organizacyjnych, ale według Kamili wszystko jest kwestią priorytetów. – Nie poświęcam urlopu na nic innego niż podróże. Czasami mam oczywiście ochotę na luźniejszy dzień w piżamie z książką czy serialem. Ale po to są weekendy – wyjaśnia.
Planowanie podróży na etacie
Podróżowanie nie musi oznaczać od razu wyprawy na drugi koniec świata. Według Kamili chodzi o to, żeby ruszyć się gdzieś poza dom. – Nie mam potrzeby podróżowania jedynie w dalekie miejsca. Weekend tu i tam zdecydowanie mnie zadowala – precyzuje.
Kamila sporo podróżowała jeszcze na studiach, wtedy zwykle ma się więcej czasu, ale mniej pieniędzy. – Kiedy dostałam pracę, zwiększył się mój budżet, ale zaczęło się kombinowanie z czasem – w tym Kamila jest mistrzynią.
Wiele osób snuje plany wyjazdowe wraz z początkiem roku. Kamila już od dawna wszystko ma zaplanowane. Kalendarz jest jej największym przyjacielem. Przed nadejściem stycznia sprawdza, kiedy wypadają święta i wszystkie kluczowe dni wolne. Dzięki temu nie musi długo się zastanawiać, kiedy nagle pojawi się dobra promocja lotnicza.
Bywa i tak, że korzystne cenowo połączenia lotnicze realizowane są poza weekendami, niekoniecznie zahaczają też o polskie święta. – Wtedy wykorzystuję urlop. 26 dni to bardzo dużo – mówi z przekonaniem. – Inna sprawa, że nie lubię długich wyjazdów. Wolę jeździć na krócej, ale częściej. Wtedy lepiej funkcjonuję. Czasami wystarczą dwa dni. Wychodzę z założenia, że jeśli czegoś nie zdążę zobaczyć, zawsze mogę wrócić – dodaje.
Jej najdłuższa podróż na etacie trwała trzy i pół tygodnia. Urlop połączyła wtedy z majówką. Podobny plan ma na ten rok. W piątek 27 kwietnia prosto po pracy wylatuje do Rosji, wraca późnym wieczorem w niedzielę 6 maja. Prawie dziesięć dni w podróży i tylko trzy dni urlopu.
Podróże nie zawsze są jednak najważniejsze. Kamila podkreśla, że święta takie jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie spędza w domu z rodziną. Rzadko wyjeżdża też w okresie wakacyjnym. Ustępuje koleżankom i kolegom z pracy, którzy mają dzieci. – Ktoś musi pracować, żeby ktoś inny mógł iść na urlop. Ja szaleję za to przez pozostałą część roku – tłumaczy.
Jak wygląda podróż na etacie
– Przez lata mój styl podróżowania znacznie się zmienił. Kiedyś jeździłam bardziej na wariata, żeby zobaczyć jak najwięcej. Teraz bardzo doceniam spokojniejsze dni, kiedy siadam z kawą i po prostu obserwuję otoczenie. Dlatego często wracam do miejsc, w których już byłam. Najczęściej wracam na Kaukaz, Bałkany, Ukrainę i do Pragi – Kamila tłumaczy, że w miejscach, które już zna, najlepiej odpoczywa.
Przed podróżą lubi mieć plan. Wiedzieć chociaż, gdzie będzie spać i jakimi środkami lokomocji będzie się przemieszczać. – Zawsze staram się przygotować zarys podróży. Po pierwsze na miejscu odpada stres związany z szukaniem noclegu czy transportu, a po drugie lubię mieć poczucie, że jak najlepiej wykorzystuję czas – Kamila przypomina, że pracując na pełen etat, nie można sobie do końca pozwolić na spontaniczność w podróży. Trzeba przecież wrócić w określonym terminie.
– Wieczorami lubię siadać w hotelu z mapą i planować kolejny dzień. Poszukać jakichś perełek, np. ciekawych murali i knajp. Bo do znanych miejsc zawsze się trafi, wystarczy spojrzeć na znaki lub iść za tłumem – opisuje Kamila. – Nie omijam jednak największych atrakcji i zabytków. Wychodzę z założenia, że pewne miejsca nie bez przyczyny są słynne. Warto je zobaczyć, ale nie można skupiać się tylko na nich. Lubię się zwyczajnie powłóczyć.
A skąd Kamila bierze na to wszystko pieniądze? Odpowiedź jest prosta – pracuje i oszczędza. – Wszystko zależy od tego, jak zarządzasz swoimi finansami. Płacę rachunki, robię zakupy, a każdą nadwyżkę odkładam na osobne konto. Nie mam wielkich potrzeb i nie jestem rozrzutna. Kilka wyjść do knajpy czy na imprezę w Warszawie może kosztować tyle samo co weekend za miastem – Kamila powtarza, że wszystko jest kwestią priorytetów.
Czy taki styl życia jest dla każdego?
– Utarło się, że wakacje muszą wiązać się z wyjazdem. A nie dla każdego podróżowanie będzie idealną formą wypoczynku. Tego naprawdę trzeba chcieć. Tak jak jedni odpoczywają w drodze, tak inni na spacerze w lesie albo w domu przed telewizorem. I to też jest w porządku – Kamila radzi, żeby przede wszystkim zadać sobie pytanie, czy na pewno zależy nam na podróżach. Nie warto zmuszać się do wyjazdów tylko dlatego, że znajomi znowu są na wycieczce.
Zapytana, czy nie kusi jej, żeby rzucić wszystko i ruszyć w świat, stanowczo zaprzecza. – Bardzo lubię to, co robię. Zdaję sobie sprawę, że mam ogromne szczęście, bo praca jest moją pasją. Etat daje mi poczucie równowagi. Mam swoje miejsce i stałych znajomych, z którymi mogę w każdej chwili się spotkać. Jednocześnie mam też swoje wyjazdy. Gdybym rzuciła wszystko i ruszyła w długą podróż, ta podróż stałaby się moim życiem, codziennością. I być może przestałoby mi to sprawiać przyjemność.
Kamila podróżuje, póki ma siłę, zdrowie i chęci. Dopuszcza myśl, że kiedyś może jej się to po prostu znudzić. Na razie nie potrafi wyobrazić sobie, jak inaczej mogłaby wykorzystywać urlop.