Z pierwszej ręki

No stress

Andrzej Krzywy, 21.02.2011

Andrzej Krzywy

fot.: EAST NEWS

Andrzej Krzywy
Ceni spokój i dobrą kuchnię. Dawniej najchętniej spędzał wakacje na nartach. Dziś wybiera ciepłe plaże. Andrzej Krzywy – muzyk, wokalista zespołu De Mono – opowiada o swoich podróżach oraz fascynacji życiem mieszkańców Wysp Zielonego Przylądka.
Andrzej Krzywy
Andrzej Krzywy

Ceni spokój i dobrą kuchnię. Dawniej najchętniej spędzał wakacje na nartach. Dziś wybiera ciepłe plaże. Andrzej Krzywy – muzyk, wokalista zespołu De Mono – opowiada o swoich podróżach oraz fascynacji życiem mieszkańców Wysp Zielonego Przylądka.

NA TEMAT:

Starość na Kanarach

Na Wyspach Kanaryjskich mógłbym spędzić jesień życia.Mieszkańcy są tu przyjaźni, hotele i restauracje na najwyższym poziomie, zawsze świeci słońce i wino smakuje jak nigdzie na świecie. Kiedyś zresztą przywoziłem je do Polski, ale nad Wisłą jakoś traci swój czar. Na Teneryfie warto pójść do Loro Park. Znajduje się tam delfinarium i ... mroźne pingwinarium. Przy średniej rocznej temperaturze 25 stopni na zewnątrz, robi niesamowite wrażenie. No i stolica wyspy Santa Cruz. XIX-wieczna architektura, banany rosnące na każdym rogu i niskie ceny w sklepach sprawiają, że chętnie tu wracam.

 

Chińskie porządki

W Chinach podobały mi się szczególnie dwa miasta: Guangzhou i Hongkong. W Guangzhou zaskakują tłumy ludzi ze szczotkami porządkujące ulice. Okazało się, że władze miasta w ten sposób radzą sobie z rosnącym bezrobociem. Hongkong to z kolei idealne miejsce na zakupy elektroniczne. Poznaliśmy tam pewną staruszkę, która prowadziła mały bar. Za jej zupami tęsknię do dziś.

 

Australijczycy jak Włosi

Bardzo lubię Sydney. Nie tylko miasto, ale także styl życia Australijczyków. Trochę przypomina to luz Greków i Włochów, dla których jutro jest najlepszym terminem. Miło byłoby podczas zimy w Warszawie po pracy iść na plażę i urządzić grilla. Ze świeżymi owocami morza.

Pływające ryby

Uwielbiam kuchnię orientalną. W Guangzhou jedliśmy na ulicy we wszystkich małych barach. W każdym z nich wybierałem pływające w akwariach ryby i krewetki. Nie lubię za to kuchni na antypodach. Jest zbyt brytyjska. W Sydney smakowało mi jedzenie tylko na tragu Fishmarket.

 

Fani Boba Marleya

Na wakacje wyjeżdżam zwykle zimą. Kiedyś kochałem narty, dziś wolę słońce i plażę. Pamiętam dobrze wyspę Sal na Wyspach Zielonego Przylądka. To surowe miejsce, którego główną atrakcją są plaże. Jednak prawdziwym skarbem wyspy są jej mieszkańcy, fani Boba Marleya. Ojciec reggae jest tam wszędzie: na koszulkach, czapkach, chustkach i flagach nad domami. Któregoś dnia chciałem coś kupić. „Nie ma, przyjdź jutro, no stress” – usłyszałem od sprzedawcy. I przez kilka kolejnych dni mówił mi to samo.

 

Nie ma miejsc doskonałych

Lubię krótkie wakacje w Hurghadzie. Błękitne baseny i szwedzkie stoły sprawiają, że jeżdżę tu naładować akumulatory. Zawsze wybieram hotel przynajmniej 4-gwiazdkowy, aby mieć pewność, że dostanę czystą pościel i świeże jedzenie. W Egipcie mam jednak czasem wrażenie, że miejscowi są dla turystów mili wyłącznie z musu. Nie lubię też szarpania i nagabywania na arabskich targach. Ale nie ma miejsc doskonałych

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.