CABO VERDE

Republika Zielonego Przylądka: Sal - wyspa plaż, surferów i soli

Wyspy Zielonego Przylądka

fot.: Istock

Wyspy Zielonego Przylądka
Kiedy słuchałam hipnotyzującego głosu Cesárii Évory i przejmujących kreolskich dźwięków, marzyłam o tym, aby odwiedzić kraj, z którego pochodzą moi ulubieni muzycy. I tak znalazłam się w samolocie zmierzającym do Republiki Zielonego Przylądka, ojczyzny bosonogiej diwy.

Po 6 godzinach lotu zobaczyłam dryfujący po Oceanie Atlantyckim kawałek pustyni. To był właśnie cel mojej podróży – wulkaniczna wyspa Sal (30 km długości, 15 km szerokości). Wszędzie jak okiem sięgnąć – marsjański krajobraz: szarordzawa piaszczysta równina urozmaicona złomem skalnym identycznej barwy. Nad brzegami oceanu monotonne kolory ustępują miejsca feerycznym widokom. Dominuje złoto i wszystkie odcienie niebieskiego: od turkusowego po szafirowy. Taką kompozycję tworzą piaszczyste plaże otoczone wodami oceanu. Silne wiatry oraz panująca na wyspie atmosfera luzu przyciągają kite- i windsurferów. To właśnie amatorzy tego sportu odkryli walory turystyczne Sal i pozostałych 14 Wysp Zielonego Przylądka. Od najdalej na zachód wysuniętego punktu kontynentalnej Afryki – Zielonego Przylądka – dzieli je 620 km. Mimo że oficjalnym językiem wysp jest portugalski, to większość Kabowerdeńczyków mówi po kreolsku. W krioulo, będącym mieszanką kilku zachodnich i afrykańskich języków, śpiewa też Évora. Na São Vicente, ojczystą wyspę pieśniarki, nie zdążyłam popłynąć. Poznawanie uroków Sal wypełniło mi cały urlop.Główną atrakcją wyspy są piękne plaże oraz... saliny, czyli baseny do pozyskiwania soli drogą odparowywania wody morskiej. Znajdują się na wschodzie wyspy w pobliżu osady Pedra de Lume. Przez setki lat Portugalia zaopatrywała się w sól właśnie w tych salinach. Dziś wody basenów pozwalają na korzystanie z kąpieli nawet turystom, którzy nie umieją pływać. Zachodnie wybrzeże szykuje kolejną niespodziankę. Jest nią Buracona, czyli niecka utworzona w klifie, w którą regularnie i z monotonnym impetem uderza Atlantyk. Fale wdzierają się w czarną rozpadlinę i eksplodują, wyrzucając wzburzoną pianę.Z okna baru w Santa Maria widzę napis na murze: Niente stress” – dewizę mieszkańców wyspy, obserwuję ludzi pijących grog. Raczę się nalewką na miodzie i cieszę, że przemysł turystyczny nie zdominował tego zakątka świata.

NA TEMAT:

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.