Podczas jednej z podróży na Kubę dostaliśmy od rodziny mojego męża Kubańczyka małą, zieloną książeczkę. „A la Cubana – przepisy kuchni tradycyjnej”. Na wypadek, gdybyśmy zatęsknili za smakami z wyspy. Do książeczki zaglądamy regularnie, choć z zupełnie innych powodów. Mój mąż sprawdza, ile czasu gotuje się czarną fasolę, ile soku z pomarańczy dodać do sosu mojo. Ja czytam historyjki, którymi autorka – Janet Ortiz Vian – poprzedza przepisy. Bo na talerzu, jak na dłoni, widać historię wyspy.
NA TEMAT:
Tortilla z dojrzałymi bananami
Jest mulatką. W niej łączą się Afryka i Hiszpania. Afryka dała jej swoją słodycz, Hiszpania – dumę i wytrwałość. Pozostaje patrzeć , jak rośnie na patelni.
Już podczas pierwszego spaceru po uliczkach Hawany, obserwując mieszkańców miasta, dostrzec można każdy odcień skóry. Od jasnego, prawie białego, przez wszystkie odcienie brązu aż po głęboką czerń skóry, włosów i oczu. Nosy Kubańczyków bywają wąskie, zadarte, szerokie i okrągłe. Oczy o kształcie migdałów, ale i skośne. Widzieliście kiedyś mulata ze skośnymi oczami? Do opisywania siebie nazwajem Kubańczycy używają czterech podstawowych określeń – czarny, biały, mulat i jabao (jaśniejszy od mulata). A do nich dodają mnóstwo przy miotników. – Poznałeś nowego sasiada? No taki białawy jabao. – Ten to mulato chino (czyli „chiński” mulat) – słyszy się w rozmowach. Skąd taka mieszanka kulturowa? Kolor biały pierwszy raz pojawił się na wyspie w 1492 r. Krzysztof Kolumb, dopływając do wschodniego wybrzeża Kuby, miał okrzyknąć ją najpiękniejszą krainą na ziemi. Szybko odkryto złoża złota, zaczęto zakładać plantacje trzciny cukrowej. Niecałe stulecie wystarczyło, by zniknął z wyspy kolor czerwony. Indianie ginęli od batów, kul hiszpańskich konkwistadorów, a przede wszystkim od przywiezionych przez nich chorób. W żyłach dzisiejszych Kubańczyków trudno doszukać się indiańskiej krwi. Brakowało rąk do pracy. Na początku XVI wieku zaczęły przypływać pierwsze statki z niewolnikami z Afryki. Kolor biały wymieszał się z czarnym. W XIX wieku przywieziono na wyspę ponad 100 tysięcy Chińczyków, by pracowali jako służba u Hiszpanów. W Hawanie powstała nawet chińska dzielnica. Spotkanie na Kubie mulata ze skośnymi oczami wcale nie jest takie trudne.
Białe ubranie oznacza, że osoba jest w trakcie okresu wtajemniczenia w santerii
Smażona dynia
Dynia ofiarowana jest zwykle orishas; być może ze względu na swój kolor – ulubiony przez Ochun i czczony przez Chango.
Wraz z niewolnikami przypłynęły na Karaiby ich smaki, tradycje i wierzenia. Czczenie afrykańskich bóstw – orishas – było jednak zakazane. Na nawrócenie na katolicyzm Afrykańczycy godzili się tylko pozornie. W świętej Barbarze wciąż widzieli boginię piorunów i błyskawic – Szango, w Matce Boskiej – Pana w Bieli, Obatala. Moim patronem okazuje się, utożsamiany ze świętym Franciszkiem, Orula – ten, który potrafi odczytać przyszłość. Felix nie ma żadnych wątpliwości. Jest babalao, czyli duchownym santerii. Przyszłam do niego porozmawiać o religii i poznać swojego opiekuna. Babalaos łączą świat bóstw i duchów ze światem ludzi. Za jego pośrednictwem proszą orishas o pomoc. Przychodzą po receptę na kłopoty i zmartwienia. Również te miłosne.
Cały artykuł o Kubie przeczytasz
|