HISZPANIA

Wyspy Kanaryjskie. Teide – Na dachu Hiszpanii

Filip Frydrykiewicz, 4.08.2014

Wyspy Kanaryjskie - Teneryfa. Teide

fot.: Maridav, shutterstock.com

Wyspy Kanaryjskie - Teneryfa. Teide
Stoję na dachu Hiszpanii, najwyższej górze tego kraju. Przy czym wcale nie znajduję się na kontynencie europejskim, lecz na środku oceanu. I nie widzę stąd Madrytu, ale wyspy Kanaryjskie. Wulkan Teide góruje nad nimi.

Wyspy Kanaryjskie. TEIDE

Dach Hiszpanii to wulkan Teide (3718 m n.p.m.), o kształcie szeroko rozłożonego namiotu, sterczący niemal na środku największej z Wysp Kanaryjskich – Teneryfy. Na Teide może wejść każdy, kto spełni dwa warunki: po pierwsze musi wcześniej uzyskać pozwolenie dyrekcji parku narodowego, w którym leży ta góra (czasem trzeba na nie czekać nawet kilka tygodni). Po drugie – odpowiednio się ubierze. Potrzebne są mocne buty, ciepła kurtka i czapka. Rozpoczynając wspinaczkę, widzę jak strażnik zawraca dwie Rosjanki, które zamierzały zdobyć szczyt w klapkach i szortach, jakby szły na plażę. Początek wycieczki jest łatwy i przyjemny. Z podnóża góry na wysokość 3500 m n.p.m. wwozi nas kolejka linowa. Tu większość ludzi kończy zwiedzanie, robiąc pamiątkowe zdjęcie na tarasie widokowym. Wyżej jest jednak o niebo ciekawiej. Żeby się jednak o tym przekonać, trzeba rozpocząć spacer pod górę.

NA TEMAT:

Święta góra

Guanczowie, dawni mieszkańcy Teneryfy, sądzili, że szczyt Teide dotyka nieba. Czy próbowali tu kiedyś dotrzeć? Pewnie tak, skoro na stokach wulkanu odnaleziono naczynia i dary znoszone przez nich dla przebłagania potężnych bogów. Ziejąca ogniem góra musiała budzić w nich strach i rodzić legendy. Jedna z nich mówi, że bóg podziemi Puayota uwięził w niej słońce. Słońcu udało się go jednak pokonać i wróciło na nieboskłon. „I niech tak zostanie”, myślę, wchodząc na wulkan. „Każdy na swoim miejscu”.

Przebieg trasy

Ścieżka pnie się stromo po nagim stoku z zerodowanej lawy. Brązowe odłamki mają ciepły, rzec można, przyjazny kolor. Nagrzane słońcem pachną suchą ziemią i jakąś nieokreśloną wonią mineralną. Skały zazwyczaj nie mają zapachu; wydają się bardziej organiczne, straszą ostrymi krawędziami. Idę powoli, starannie wybierając miejsca, w których stawiam stopy. Po pewnym czasie czuję, że rozrzedzone powietrze dostarcza mniej tlenu i dopada mnie choroba wysokościowa. By nie prowokować zawrotów głowy, przystaję. Trzeba dać organizmowi czas na zaaklimatyzowanie się w górskich warunkach.

Po dwudziestu minutach wspinaczki dostrzegam krawędź krateru. Już wcześniej czułem charakterystyczny zapach siarki. Teraz uderza mnie z większą siłą – szeroka niecka pokryta jest seledynowym nalotem, a spomiędzy kamieni wydobywają się siarkowe opary. To mi przypomina, że Teide nie jest wulkanem wygasłym, on jedynie odpoczywa po serii bardzo silnych i długotrwałych wybuchów na początku XVIII wieku. Ostatni raz dawał o sobie znać w 1909 roku, kiedy z jego bocznego krateru wyciekł jęzor lawy. Dziś łatwo go rozpoznać po czarnym kolorze.

Jeszcze kilkadziesiąt metrów i staję na samym wierzchołku góry. Hula tu lodowaty wiatr, zapinam więc bluzę, a na uszy naciągam czapkę. Powietrze jest suche, przezroczyste. Widoczność znakomita. Dookoła potężnej góry rozciąga się charakterystyczna równina, jak wielka patelnia z zadartymi brzegami. To kaldera – miejsce zapadnięcia się starszego niż Teide wulkanu. Widać nawet wulkany nie pozostają bezkarne – najpierw wyrzucają mnóstwo magmy, a potem same znikają we wnętrzu ziemi. Tyle że na wszystko potrzeba czasu, tamto wydarzenie miało miejsce miliony lat temu.

W oddali, na południowym wschodzie, widać oddaloną o 80 km Gran Canarię. Na południowym zachodzie na oceanie majaczy ciemna sylweta położonej 30 km od Teneryfy wyspy La Gomera.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.