Całe lato spędzimy w Sztokholmie – Luise ucina moje pytanie o plany wyjazdowe i zaprasza na wspólny piknik do ogrodu warzywnego na wyspie Djurgarden. I tak w sobotnie przedpołudnie rozsiadamy się pod jabłonkami w sadzie. Niewysokie, rozłożyste drzewka chętnie użyczają nam cienia, gdy na drewnianych ławach lądują piknikowe kosze z prowiantem.
Piknik w Dolinie Róż – ogrody Rosendal
Luise od kilku lat mieszka w Sztokholmie i wraz z mężem Davidem, dyrektorem artystycznym w jednym z tutejszych wydawnictw, prowadzi blog kulinarny popularyzujący – jak sama ją nazywa – „zieloną kuchnię”. Inspiracje do wegetariańskich przepisów często znajduje pomiędzy warzywnymi grządkami w miejskim ogrodzie Rosendal położonym na Djurgarden, jednej z wysp Sztokholmu.
Pierwotnie znajdował się tu przypałacowy park w stylu angielskim założony przez króla Karola XIV w XIX w. W parku wybudował on pałac ze wspaniałymi wnętrzami w stylu empire i zaczął hodować kwiaty. Gości tak bardzo zachwycały rosnące tutaj róże, że miejsce szybko zaczęto nazywać Rosendal – Doliną Róż. Do czasu, gdy królowa Józefina de Beaurharnais-Bernadotte (panująca w latach 1844-1859) pozazdrościła Anglikom ich Kew Gardens. Pasjonowała się ogrodnictwem i jej marzeniem było, aby stworzyć szwedzką wersję Towarzystwa Ogrodniczego. W różanym parku zbudowała szkołę rolniczą z ambitnym wyzwaniem „podnoszenia wiedzy ogrodniczej i szerokim upowszechnianiem jej zalet”. Niezależnie od prowadzenia szkoły, Towarzystwo obsadzało Szwecję wyhodowanymi tu drzewkami. Rozdawano je właścicielom ogrodów, szkołom i rolnikom. Podobno co druga jabłonka w Szwecji pochodzi z tutejszych rozsad.
Dziś tamtej szkółki już nie ma, ale w jednej ze starych oranżerii Rosendals Trädgard stworzono sklep ogrodniczy, w którym każdy ze zwiedzających może kupić sadzonki kwiatów, ziół i przypraw.
Rosendals Trädgard jest otwartym dla wszystkich, wielkim ogrodem warzywno-kwiatowym. Wchodzi się do niego przez bramę, za którą ciągną się aleje z wielobarwnymi rabatami rumianków, astrów, chabrów i dalii. Jednoroczne kwiaty mieszają się z bylinami. W letnim upalnym powietrzu roznoszą się wonie jaśminowców i lewkonii.
Dalej, w głębi ogrodu, rozkładają się rzędy fioletowej i białej kapusty, marchwi, buraków i dyni.
Szczególnie gwarno jest tu w porze obiadowej, kiedy w starej szklarni, zmienionej na restaurację, kucharze z zebranych w ogrodzie warzyw i owoców przygotowują przekąski. Rozkładają na długim niebieskim stole sałaty, pieczywo i ciasta. Komu nie wystarczy mała zakąska, może zamówić gorące danie. Menu zmienia się codziennie, bo kucharze dopiero rano oglądają to, co ogrodnicy im przynieśli.
Designerski Sztokholm
Sztokholm położony jest na 14 wyspach. Przejście z jednej wysepki na drugą daje wrażenie jakby wjechało się do osobnego miasteczka otoczonego malowniczymi zatoczkami. Pomagają w tym także współcześni szwedzcy projektanci i architekci, którzy uczą życia w sielskim stylu. W Gamla Stan, jednej z najlepiej zachowanych średniowiecznych dzielnic w centrum Sztokholmu, otwierają jeden za drugim sklepy, sprzedając designerskie meble, naczynia i szkło. Szwedzkie Muzeum Narodowe, obok kolekcji Carla Larssona, eksponuje najlepsze prace projektantów końca XX w. Muzeum Vasa musi konkurować z Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej.
Szwedzi do tego stopnia pokochali swoich designerów, że sprzęty codziennego użytku kupują, kierując się nazwiskiem projektanta (tak jak to jest w sieci sklepów Design Stockholm House). Mają wyrobione oko. Rozpoznawania dobrego wzornictwa uczą się w muzeach sztuki i designu, a do pracy jeżdżą metrem, którego stacje jedna po drugiej zamieniane są w instalacje sztuki współczesnej. Przy czym można zauważyć, że wzornictwo szwedzkie czerpie inspiracje głównie ze skandynawskiej przyrody i przez design przenosi ją do miejskiego świata dużego miasta.
Jak bardzo Szwedzi żyją na co dzień „po skandynawsku” można się przekonać dopiero wtedy, gdy się przyjedzie do Sztokholmu. Rano widać, że dopływają łódkami do pracy, a przerwę na obiad spędzają w miejskich parkach, siedząc na trawie i pogryzając gorący chleb z piekarni obok.
Kuchnię tworzą artyści
Projektanci chętnie przejmują skandynawską spuściznę łączenia sztuki z naturą również w kuchni. Gdy Rolf Nilsson znalazł wolne pomieszczenie przy ulicy Tegnérgatan w Sztokholmie, poprosił znanych w Szwecji architektów i projektantów Jonasa Bohlina i Thomasa Sandella o pomoc w urządzeniu swojej restauracji. Jonas Bohlin zaprojektował miejsce, wykorzystując jako inspirację garść śrub, kawałek skóry i drewniany klocek z jesionu. Architekci polecili na otynkowanej ścianie nad stolikami rzędami przymocować śruby, a na nich powiesili wszystkie zawadzające w ciasnej restauracji podajniki z przyprawami, płaszcze gości i zbędne krzesła. Kuchnia połączona z salą restauracyjną i właśnie te krzesła wiszące wysoko na ścianie, jedno obok drugiego, stały się znakiem rozpoznawczym Rolfs Kök i kulinarnego Sztokholmu. A sami kucharze dokładają do tego trendu organiczną wręcz dbałość o jakość składników.
Najmodniejszy obecnie Mathias Dahlgren, w Matsalen – swej kultowej już restauracji w Grand Hotelu – komponuje dania wyłącznie z sezonowych zbiorów, które sam wyszukuje u lokalnych producentów. Kucharza często można spotkać w Rosendal, gdzie wpada przebrać jabłka. Często zbiera te leżące pod drzewkami. Idealnie nadają się na mus, który dodaje do swojej wersji chleba.
Święto Raków
Wszyscy w Sztokholmie czekają na Kräftskivan, czyli Święto Raków, które tradycyjnie przypada w drugą środę sierpnia – na otwarcie sezonu połowu. Raki w Szwecji są narodowym przysmakiem i wielkość ich odłowu jest pod stałą kontrolą. Skorupiaki zostały wzięte pod szczególną ochronę od czasu, gdy w większych ilościach łapano je w skandynawskich rzekach i jeziorach i dostarczano na stoły dziewiętnastowiecznych domów arystokratów w Londynie, Moskwie i Paryżu. Ich populacja została poważnie zagrożona, gdy do tego zostały zdziesiątkowane przez epidemię raczej dżumy. Od tej pory rozpoczęcie sezonu łapania raków jest wielkim wydarzeniem. Witryny sklepowe zamieniają się w wystawy rakowe.
Wszyscy kupują okrągłe misy, do których kładzie się górę raków, talerze z malowanymi czerwonymi skorupiakami i obowiązkowe śliniaczki „w raczki”. W przydomowych ogródkach do końca wakacji odbywają się przyjęcia rakowe. Stoły oświetlone są wtedy lampionami w kształcie księżyca, goście zakładają czapeczki w raki i delektują się rakami gotowanymi w marynacie z kopru i anyżku. Zagryzają obowiązkowo szwedzkim chlebem i serami. Celebrując proste przyjemności, cieszą się w mieście życiem blisko natury.
Nowe wyprzedaże markowych ubrań i dodatków każdego dnia! Sprawdź oferty na Zalando Lounge wyprzedaże.