W Białymstoku rozpoczyna się historia o marzeniach, o idei stworzenia uniwersalnego języka, którym ludzie na całym świecie mogliby komunikować się w najprostszy sposób. Tutaj urodził się bowiem Ludwik Zamenhof, twórca sztucznego języka esperanto, opartego na 16 prostych zasadach i pozbawionego wyjątków. "Białystok nadał kierunek wszystkim moim przyszłym usiłowaniom", pisał Zamenhof w liście do rosyjskiego esperantysty Mikołaja Afrikanowicza Borowki. "Mieszkańcy Białegostoku składali się z Rosjan, Polaków, Niemców i Żydów. Każdy z tych elementów był wrogo ustosunkowany do innych. W takim mieście, bardziej niż gdzie indziej, wrażliwa natura czuje ciężar różnojęzyczności i wnioskuje na każdym kroku, że różność języków jest jedyną lub przynajmniej główną przyczyną, która rozdziela ludzką rodzinę na wrogie części".
NA TEMAT:
O ideach stworzenia esperanto, o dzieciństwie jego twórcy i o XIX-wiecznym Białymstoku opowiada multimedialne Centrum im. Ludwika Zamenhofa. Tutaj także mieści się biblioteka esperanto, w której znajdują się najnowsze publikacje, podręczniki do nauki języka, a nawet "Pan Tadeusz" przetłumaczony trzynastozgłoskowcem na esperanto. Tutaj też spotykamy panią prezes Białostockiego Stowarzyszenia Esperantystów, Elżbietą Karczewską, od której otrzymujemy przyśpieszony kurs esperanto. "Domo, lampo, muro. Co łączy te wyrazy?", pyta pani Elżbieta. "Każdy wyraz kończący się na "o" jest rzeczownikiem. Przymiotniki kończą się na "a". Znacie więc już dwie zasady gramatyczne", tłumaczy. "Zamenhof znał 6 obcych języków i szukał między nimi podobieństw". Dlaczego zatem esperanto nie stało się nigdy tak popularne, jak inne języki obce? "Bo to dobrowolny język przyjaźni", odpowiada. Przyjaciół esperantyści mają aż (lub tylko) 2 miliony.
Więcej informacji: www.centrumzamenhofa.pl